W poniedziałek prokuratura zdecyduje czy wszcząć postępowanie w sprawie domniemanej korupcji w Ministerstwie Obrony. Jak napisała wczorajsza "Rzeczpospolita", asystent wiceministra Romualda Szeremietiewa, Zbigniew Farmus, miał domagać się stu tysięcy dolarów łapówki od jednego z koncernów zbrojeniowych. Po publikacji w resorcie obrony rozpoczęła się kontrola prowadzona przez szefa Kancelarii Premiera, a Romuald Szeremietiew został zawieszony w swych obowiązkach.

Według niego zarzuty stawiane jego asystentowi i jemu samemu mają umożliwić służbom specjalnym sparaliżowanie przetargu na samolot wielozadaniowy. Wiceminister zapowiedział też podjęcie w tej sprawie kroków prawnych. Żandarmeria wojskowa zabezpieczyła pomieszczenia pionu resortu podlegającego wiceministrowi obrony. "To poważne zarzuty. Ja tego typu informacje traktuję zawsze poważnie. Zawsze je sprawdzam" - powiedział premier Buzek i zapowiedział powołanie specjalnej komisji, która wyjaśni sprawę zamówień w MON. "Postanowiłem uruchomić komisję, która będzie sprawdzała bezpośrednio w ministerstwie obrony narodowej sprawę zamówień i wiele innych kwestii poruszonych w tym artykule. Na czas trwania badań i dochodzenia pan minister Szeremietiew będzie zawieszony w czynnościach" - dodał premier:

Pion w ministerstwie, zajmujący się zamówieniami i przetargami podlega właśnie wiceministrowi Szeremietiewowi. Tymczasem jak powiedział nam szef resortu Bronisław Komorowski, już dużo wcześniej docierały do niego sygnały o nieprawidłowościach: "Gdyby nie docierały nie zarządziłbym wcześniej kontroli wewnętrznej, a ona została zarządzona juz parę tygodni temu." O nieprawidłowościach w resorcie wiedzieli także członkowie Sejmowej Komisji Obrony - powiedział nam wchodzący w skład komisji poseł Janusz Zemke z SLD: "Do mnie jako do posła, członka Sejmowej Komisji Obrony Narodowej oczywiście też sygnały takie podobnie jak i do wielu innych posłów dochodziły. Ja kilka miesięcy temu odbyłem w Sejmie rozmowę z panem ministrem Komorowskim, żeby przez podległe sobie służby sprawdził to".

Jak już informowaliśmy sprawa nabrała rozpędu po rutynowej kontroli przeprowadzonej w ministerstwie obrony przez Wojskowe Służby Informacyjne. Pod koniec tygodnia wnioski z tej kontroli WSI przekazały szefowi resortu Bronisławowi Komorowskiemu - powiedział rzecznik MON-u Jerzy Smoliński:

Zamieszanie wokół MON a samolot wielozadaniowy

Szef sejmowej komisji obrony narodowej Stanisław Głowacki z AWS uważa, że zamieszanie wokół MON-u nie wpłynie na wybór samolotu wielozadaniowego dla polskiej armii. Jego zdaniem procedury są jasne, klarowne i przejrzyste dla wszystkich startujących w przetargu. "A komisja przetargowa to nie jest pan Szeremietiew, tylko grono osób powołanych decyzją premiera" - powiedział Głowacki. Innego zdania jest Janusz Zemke z SLD, także członek sejmowej komisji obrony: "Gdyby się to potwierdziło to moim zdaniem trzeba byłoby dokonać wewnątrz MON-u fundamentalnych zmian dotyczących procedur przetargowych. Trzeba wykluczyć możliwość takich sytuacji". Sprawa powinna mieć swój dalszy ciąg już na początku przyszłego tygodnia, kiedy to zawieszony wiceminister powinien odpowiedzieć na list swojego szefa Bronisława Komorowskiego. Szeremietiew ma odnieść się do wniosków z kontroli przeprowadzonej w MON przez Wojskowe Służby Informacyjne.

foto Archiwum RMF

09:25