Jest śledztwo w sprawie incydentu na terenie polskiej ambasady w Berlinie. Wszczęła je prokuratura okręgowa w Warszawie - dowiedział się reporter RMF FM. Chodzi o wydarzenia z weekendu, gdy ktoś wrzucił na teren placówki kanister z cieczą oraz lontem. Na szczęście nie doszło do zapłonu.

Podstawa prawna wszczęcia śledztwa to sprowadzenie niebezpieczeństwa pożaru, który mógł zagrażać zdrowiu i życiu wielu ludzi, oraz spowodować szkody w wielkich rozmiarach. Grozi za to 8 lat więzienia.

Jak dowiedział się reporter RMF FM w tej sprawie polscy śledczy będą ściśle współpracować z niemiecką prokuraturą, która również wszczęła własne śledztwo. Będą chcieli przeprowadzić ekspertyzy substancji, która była w kanistrze. Przesłuchiwani zostaną też pracownicy ambasady.

Wiadomo również, że analizowany będzie zapis z kamer monitoringu polskiej ambasady w Berlinie. Oprócz tego prokuratorzy wystąpią do MSZ o informacje na temat incydentu.

W grę wchodzi kilka wątków m.in. wybryk chuligański, ale także działanie z pobudek politycznych.

W nocy z soboty na niedzielę nieznani sprawcy wrzucili na teren ambasady RP w Berlinie kanister z dotychczas niezidentyfikowanym płynem. Pracownik placówki znalazł pojemnik w niedzielę rano za bramą budynku przy Lassenstrasse w dzielnicy Gruenewald w zachodniej części stolicy Niemiec. W kanistrze tkwił nadpalony fragment tkaniny.

Ambasada RP w Berlinie wdrożyła dodatkowe zalecenia dotyczące bezpieczeństwa otrzymane od MSZ, niemiecka policja wzmocniła ochronę placówki - poinformowała rzecznik MSZ Joanna Wajda.

(ug)