"Jeśli ustawa refundacyjna trafiłaby do prezydenta w wersji, która nie realizuje oczekiwań aptekarzy, prezydent na pewno nie podpisze jej od razu" - mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF Tomasz Nałęcz. Według ministra w Kancelarii Prezydenta, ustawa powinna zostać uzupełniona w Senacie o przepisy, na których zależy farmaceutom.

Profesor Nałęcz przypomina, że w Sejmie nie zrealizowano porozumienia, jakie zawarł z aptekarzami minister zdrowia. Dlatego farmaceuci mogą czuć się zawiedzeni.

Można zrozumieć rozżalenie aptekarzy, bo oni byli gotowi do współpracy, oni wyciągali bardziej otwarcie rękę do porozumienia niż nieprzejednane środowisko lekarskie. Ostatecznie postulaty farmaceutów zostały spełnione w znacznie mniejszym stopniu - powiedział minister w Kancelarii Prezydenta.

Jeśli trafiłaby do podpisu prezydenta ustawa bardzo ostro kontestowana, mówię tutaj o oczekiwaniach aptekarzy, to prezydent na pewno takiej ustawy od razu nie podpisze - tłumaczył Tomasz Nałęcz.

Profesor zapowiedział, że prezydent Bronisław Komorowski przeprowadzi stosowne rozmowy. Od nich będzie zależała jego ostateczna decyzja.

Aptekarze będą protestować, ale nie wszyscy

Od poniedziałku apteki będą nieczynne od godz. 13 do 14 - poinformował prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Grzegorz Kucharewicz. Leki będą wydawane tylko w nagłych przypadkach. To reakcja farmaceutów na znowelizowaną w piątek ustawę refundacyjną. Protest zostanie przerwany dopiero, kiedy w życie wejdzie kolejna nowelizacja ustawy refundacyjnej.

Rada wezwała aptekarzy do "rygorystycznego, wymaganego przez obowiązujące przepisy prawa oraz umowę z NFZ, badania formalnej poprawności recept lekarskich i wydawania leków refundowanych jedynie na podstawie recepty prawidłowo wystawionej". Oznacza to, że w przypadku, gdy np. lekarz na recepcie postawi pieczątkę: "Refundacja do decyzji NFZ" lub nie określi poziomu odpłatności pacjenta za lek, chory może mieć problemy z wykupieniem medykamentu z przysługującą mu zniżką.

Nie wszyscy aptekarze zamierzają jednak przystąpić do protestu. Na 20 łódzkich aptek, które odwiedziła w niedzielę reporterka RMF FM Agnieszka Wyderka, tylko jedna w ramach protestu będzie w poniedziałek zamknięta od godziny 13 do 14. Normalnie ma pracować trzy czwarte łódzkich aptek, a w co trzeciej farmaceuci jeszcze nie zdecydowali, czy wezmą udział w proteście.

W Szczecinie poniedziałkowy plan działania farmaceutów sprawdzał Grzegorz Hatylak. Połowa szczecińskich aptekarzy zamierza przyłączyć się do protestu i zamknie w poniedziałek apteki na godzinę. Pozostali farmaceuci jeszcze się wahają, ale większość z nich zapowiada, że raczej nie zrobi sobie godzinnej przerwy w ciągu dnia.

W proteście weźmie za to udział, doskonale znana wszystkim szczecinianom, apteka przy ulicy Więckowskiego, która przez ostatnich kilkanaście lat otwarta była zawsze i o każdej porze. Tym razem jednak nie będzie służyć za ostatnią deskę ratunku.

Kolejni lekarze rezygnują z protestu pieczątkowego

Podczas gdy aptekarze zaostrzyli swój protest, lekarze, choć wskazują na uchybienia w nowej ustawie refundacyjnej, rezygnują z protestu pieczątkowego. W niedzielę poinformowała o tym Polska Federacja Pracodawców Ochrony Zdrowia (PFPOZ). Podobną decyzję podjęło w sobotę Porozumienie Zielonogórskie, zaznaczając jednak, że medycy na receptach będą wpisywali międzynarodowe nazwy leków.

W poniedziałek decyzję w sprawie akcji pieczątkowej podejmie zarząd OZZL oraz lekarze skupieni wokół portalu Konsylium 24.