Nie ma dzisiaj poważnych polityków, którzy mówią, że powinniśmy opuścić Unię Europejską - powiedział w sobotę w wywiadzie dla Polsat News prezydent Andrzej Duda. Podkreślił, że problemy z porozumieniem z opozycją wynikają z tego, że "nie wszyscy chcą dialogu".

Nie ma dzisiaj poważnych polityków, którzy mówią, że powinniśmy opuścić Unię Europejską - powiedział w sobotę w wywiadzie dla Polsat News prezydent Andrzej Duda. Podkreślił, że problemy z porozumieniem z opozycją wynikają z tego, że "nie wszyscy chcą dialogu".
Andrzej Duda /Jakub Kaczmarczyk /PAP

Prezydent, odpowiadając na pytanie, dlaczego nie udało mu się spełnić obietnicy, że będzie prezydentem dialogu, bo na ulicach organizowane są marsze, odparł: "dlatego, że nie wszyscy chcą porozumienia, nie wszyscy chcą dialogu".

Ja się staram, mimo wszystko, szukać cały czas tych punktów, które łączą - powiedział, wymieniając m.in. święto Konstytucji 3. Maja oraz Święto Flagi obchodzone 2 maja.

Punktem w dużym stopniu jednoczącym jest nasze członkostwo w Unii Europejskiej, bo przecież nie ma żadnych poważnych polityków dzisiaj, którzy mówią, że powinniśmy opuścić Unię Europejską - mówił.

Podkreślił, że Polacy byli szczęśliwi, gdy wchodzili do UE i mają z tego tytułu określone profity. Jak powiedział, "oczywiście musimy także dbać o nasze interesy, a więc także czasem o te interesy walczyć, ale (...) to jest pewne porozumienie państw, żeby ucierać wspólne zdanie".

Podczas sobotnich manifestacji Komitetu Obrony Demokracji i opozycji w Warszawie powtarzano zarzuty, iż PiS osłabia Polskę w Unii Europejskiej, a nawet chce ją z UE wyprowadzić. Nie ma zgody na odwracanie się plecami do Europy, bo to droga na Wschód - mówili liderzy opozycji na marszu "Jesteśmy i będziemy w Europie".

Lider PiS Jarosław Kaczyński, odpowiadając w sobotę na pytania internautów, zaznaczył, że w UE można "zabiegać o zmiany pozytywne".

Będziemy to czynić, ale przede wszystkim będziemy bronić polskiej suwerenności, by Polska w wielu sprawach, w tym dotyczących wartości, była "oddzielna" - zadeklarował.

Prezydent: Rozwiązanie problemu TK to zadanie nie moje czy rządu, tylko Sejmu

Rozwiązanie problemu TK nie jest zadaniem ani moim, ani rządu, gdyż problem zaczął się w Sejmie i to Sejm musi go rozwiązać - powiedział prezydent Andrzej Duda. Mówił także o potrzebie zmiany konstytucji. "To jest konstytucja z czasów, kiedy nie byliśmy członkiem UE ani NATO" - uzasadniał.

Prezydent pytany w sobotę w Polsat News, jak on i premier Beata Szydło - jako najważniejsze osoby w państwie - zamierzają rozwiązać problem Trybunału Konstytucyjnego, odparł: "ani premier jako premier, tylko raczej jako poseł, ani ja jako prezydent, który nie jest posłem, nie rozwiążemy tego problemu, ponieważ problem powstał w Sejmie i tylko w Sejmie na drodze ustawodawczej może zostać rozwiązany".

Dopytywany o kwestię druku orzeczenia TK z 9 marca dot. noweli ustawy o Trybunale, co - zdaniem Komisji Weneckiej - jest niezbędne do rozwiązania problemu, prezydent odparł, że kluczowe jest to, w jaki sposób "to orzeczenie zostało wydane".

Nie możemy przejść do porządku dziennego nad tym, że TK narusza konstytucję. Mówię to bez żadnego zawahania, bez żadnej obawy - powiedział. Podkreślał, że także TK jest związany przepisami konstytucji, której art. 197 "mówi wyraźnie, że organizację i tryb powstępowania przed TK reguluje ustawa".

Wskazywał, że prawo w Polsce stanowią Sejm i Senat, które przyjęły ustawę o TK, która stała się obowiązującym prawem, a "TK nie zastosował się do tej ustawy, pominął obowiązujące prawo, tym samym naruszając konstytucję".

Trybunał wraz ze swoim prezesem stawia się w tej chwili ponad wszystkimi. Jeżeli ktoś dzisiaj blokuje jakikolwiek kompromis, to proszę posłuchać, co pan prezes (TK Andrzej) Rzepliński ostatnio mówił w mediach. To on dzisiaj zaognia sytuację. To on dzisiaj jest głównym blokującym kompromis, nie zachowuje się jak prezes TK, tylko jak rasowy polityk opozycji - mówił.

Pytany o ocenę listu ministra finansów Pawła Szałamachy do prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego, w którym minister prosił, by prezes Trybunału nie wypowiadał się do 13 maja, do czasu ogłoszenia przez agencję ratingową oceny dla Polski, prezydent odparł, że "wypowiedzi prezesa Rzeplińskiego pogłębiają i zaogniają spór".

Mamy bardzo dobrą sytuację gospodarczą w tej chwili, powinniśmy mieć wszystkie ratingi na bardzo wysokim poziomie, tylko robi się nam szkodliwą robotę po to, żeby budować fałszywy obraz sytuacji w Polsce - powiedział. Zarzucił opozycji i prezesowi TK brak woli rozwiązania konfliktu, gdyż "czerpią z tego paliwo polityczne".

Jak mówił, są wykonywane próby osiągnięcia kompromisu, ale pochodzą one przede wszystkim ze strony obozu rządzącego.

Prezydent Duda pytany był także o propozycje zmiany w konstytucji. Przypomniał, że o zmianach w ustawie zasadniczej mowa jest już od dawna, gdyż są one "potrzebne także po to, aby wzmocnić pewne gwarancje o charakterze politycznym".

W wielu sytuacjach obecna konstytucja okazuje się już dysfunkcyjna. To jest konstytucja z czasów, kiedy nie byliśmy członkiem UE ani NATO - wyjaśniał. Powiedział, że mocniej niż do tej pory powinny być np. zagwarantowane wolności polityczne. Ocenił, iż niektóre kompetencje prezydenta mogłyby zostać bardziej wyraziście opisane, ponieważ prezydent jest wybierany w powszechnych wyborach i w związku z tym ma mocny mandat.

Wskazał, że konstytucja mogłaby bardziej wyraziście określać obowiązek konsultowania z prezydentem kandydatów na ministrów spraw zagranicznych i obrony narodowej, jako tych, którzy są "bezpośrednio związani z wykonywaniem roli przez prezydenta RP".

Podkreślił, że konstytucja przewiduje obowiązek współdziałania rządu i prezydenta w tym zakresie, a ewentualny przyszły tekst ustawy zasadniczej z pewnością również będzie go zawierał, gdyż "jest ono kluczowe dla prowadzenia spraw państwowych".

Jak mówił, choć on sam jest zadowolony ze współpracy z szefami MON i MSZ, to obserwował problemy Lecha Kaczyńskiego ze współpracą z rządem PO na tym polu.

(j.)