Policja zatrzymała złodzieja, który okradł jeden z domów w gminie Jasień w Lubuskiem. Wskazał go sam pokrzywdzony, kiedy na nogach obcego mężczyzny zauważył swoje buty.

Podejrzanemu o kradzież 32-latkowi grozi nawet do 10 lat więzienia - poinformowała w środę rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Żarach Aneta Berestecka.

Mężczyzna wpadł przez pewność siebie, gdyż o pomoc śmiał poprosić ludzi, których kilka godzin wcześniej okradł. Nie przewidział jednak, że ma na sobie "ślady" przestępstwa.

Do włamania doszło, kiedy pokrzywdzone małżeństwo wyjechało do rodziny. W niedzielę, po powrocie do domu zauważyli, że zostali okradzeni. Zginęły pieniądze, aparat fotograficzny, rower, damska kurtka, karta kredytowa i inne rzeczy warte łącznie ponad 1,5 tys. zł. Do tego w jednym z pomieszczeń domownicy znaleźli obce buty.

Kiedy małżonkowie sprawdzali, czy jeszcze coś nie zginęło, przed bramą ich domu pojawił się obcy mężczyzna. Krzyczał, że zakopał mu się w lesie samochód i czy nie wiedzą, kto może mu pomóc.

Wówczas pokrzywdzony zauważył, że człowiek ten ma na nogach jego buty. Mało tego, kiedy podszedł do furtki zobaczył swój rower oparty o ogrodzenie. Kiedy zaczęły padać pytania o te rzeczy, nieznajomy uciekł do lasu -
powiedziała Berestecka.

Pokrzywdzony wezwał policjantów i ruszył za złodziejem. Po drodze znalazł swoje zimowe buty przykryte gałęziami. Zaraz potem funkcjonariusze namierzyli w lesie samochód, a przy nim podejrzanego mężczyznę.

Ten zdążył co prawa zmienić buty, ale w jego aucie były inne obciążające go dowody - skradzione rzeczy i pieniądze. 32-latek usłyszał już zarzuty kradzieży z włamaniem oraz kradzieży karty bankomatowej, za co grozi mu nawet 10 lat pozbawienia wolności -
dodała rzecznik.

(m)