Przez kilka godzin strażacy walczyli z pożarem dachu Książ w Wałbrzychu. Z obiektu ewakuowano turystów i pracowników. Trwa dogaszanie ognia. Nikomu nic się nie stało.

Spłonęło m.in. poszycie dachu. Staraliśmy się dotrzeć do źródła pożaru zarówno od wewnątrz, jak i od zewnątrz. Sama akcja była trudna ze względu na rodzaj obiektu - powiedział nam rzecznik dolnośląskiej straży mł. bryg. Krzysztof Gielsa. Akcja na pewno potrwa jeszcze kilka godzin - dodał. Z zamku ewakuowano turystów i pracowników. Strażacy nie mają informacji o ewentualnych poszkodowanych. W pierwszej chwili pojawiła się informacja, że jedna osoba jest uwięziona na poddaszu. Jak się okazało samodzielnie ewakuowała się - dodaje Gielsa. 

Na miejscu pracowały wszystkie jednostki straży pożarnej z Wałbrzycha. Do pomocy ściągnięto również strażaków z okolicznych miejscowości. Dojazd był  utrudniony - podkreślił rzecznik dolnośląskiej straży. Woda pobierana była ze zbiornika znajdującego się kilkaset metrów od zamku. Nie wiadomo na razie, jak doszło do pożaru. Część, która płonęła, była w ostatnim czasie remontowana.

Dogaszanie pogorzeliska może potrwać nawet do nocy. Zaczęło się również sprzątanie niższych pięter zamku, gdzie dotarła woda - donosi nasz reporter Bartłomiej Paulus. Spłonęło blisko 150 metrów kwadratowych poszycia. Nie ucierpiała najcenniejsza, barokowa część zamku na pierwszym piętrze. Woda wylewana na poddasze dotarła miejscami do trzeciego piętra. Najbardziej zalane są jednak dwie ostatnie kondygnacje, które nie były remontowane od II wojny światowej.

(MRod)