Kradzież czy zaniedbanie? W kopalni w Mysłowicach trwają gorączkowe poszukiwania pojemnika z 10 kilogramami materiałów wybuchowych. Puszka zaginęła w kopalni przed kilkoma dniami. W poszukiwaniach bierze udział policja.

Jedna z hipotez mówi, że pojemnik spadł na taśmociąg i tą drogą dostał się na powierzchnię. Tam trafił na zwałowisko i został przysypany kolejnymi partiami węgla. Jeśli rzeczywiście tak się stało, mogą pojawić się teraz spore problemy z odnalezieniem puszki. Policja nie wyklucza jednak również możliwości kradzieży materiałów wybuchowych.

Zamknięty w specjalnym pojemniku materiał wybuchowy nie jest niebezpieczny, jeśli nie użyje się zapalników. Z drugiej strony jest go tak dużo, że wystarczyłby do zrównania z ziemią średniej wielkości domu.

Jak dowiedział się reporter RMF FM Marcin Buczek, we wtorek specjaliści z urzędu górniczego zaczną przesłuchiwać górników, którzy mają związek ze sprawą.