Ponad 150 radzieckich granatów moździerzowych z czasów II Wojny Światowej znaleźli stołeczni policjanci w lasach pod Warszawą. Niewybuchy zawierały ponad 60 kg trotylu, który wciąż nadawał się do użycia.

Z tych pocisków można byłoby uzyskać ponad 60 kg materiałów wybuchowych - mówił Andrzej Browarek ze stołecznej policji.

Granaty zostały już wywiezione przez saperów i zdetonowane na poligonie. 

Policjanci nie zdradzają konkretnego miejsca, w którym odnaleziono pociski, by nie zachęcać poszukiwaczy niewybuchów.

Policja przypomina, że nikt poza saperami nie powinien sam dotykać niewypałów. Pocisk, który nie został zdetonowany podczas uderzenia, jest już obarczony wadą i tym bardziej jest niebezpieczny.

(abs)