Prezydent Lech Kaczyński i desygnowany na premiera Donald Tusk nie potrafili się porozumieć nawet przy Grobie Nieznanego Żołnierza podczas Święta Niepodległości.

Według PO, poszło o sposób przedstawienia Tuska oraz kolejność składania wieńców podczas obchodów Święta Niepodległości w Warszawie. Otoczenie Tuska chciało, by przedstawiono go jako "Prezesa Rady ministrów" i tak też napisano na wiązance od niego. Z mikrofonu popłynęły natomiast takie słowa:

Otoczenie Tuska miało również pretensje o miejsce dla niego na trybunie honorowej oraz kolejność składania wieńców. Ostatecznie Tusk złożył kwiaty jako szósty, po prezydentach Polski i Litwy, marszałkach Sejmu i Senatu, i ustępującym premierze Jarosławie Kaczyńskim. Przed Grobem Nieznanego Żołnierza są więc wieńce od dwóch premierów.

Kancelaria Prezydenta tłumaczy, że za kolejność składania wieńców oraz inne procedury podczas ceremonii Święta Niepodległości odpowiada garnizon warszawski.

Podczas uroczystości, Lech Kaczyński wręczał odznaczenia za zasługi dla kraju. Wśród uhonorowanych znalazł się generał ambasador Edward Pietrzyk, który kilka tygodni temu został ranny w zamachu w Bagdadzie. Prezydent zapewnił też, że uroczystości związane z Świętem Niepodległości - w tym wręczanie odznaczeń państwowych za wybitne zasługi dla niepodległości Polski, są kontynuacją polityki, którą podjął przed dwoma latami - przywracania pamięci, oddawania honoru tym, którzy walczyli o wolność ojczyzny.

Zapewnił ponadto, że dopóki będzie prezydentem, będzie korzystał ze swoich uprawnień do przywracania pamięci zarówno o bohaterach ostatnich kilkudziesięciu lat i tych dzisiejszych.

A Największym powodzeniem podczas wojskowej parady cieszył się amerykański czołg Sherman - takim pojazdem walczyli polscy żołnierze z brygady pancernej generała Maczka oraz żołnierze generała Andersa.