Zachodniopomorska policja wszczęła procedurę wydalenia ze służby funkcjonariusza, który 9 miesięcy temu śmiertelnie postrzelił kierowcę w Szczecinie. Policjant usłyszał też prokuratorskie zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci 22-latka, który nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Krzysztof O. łączy swoją dymisję z nagłośnieniem w ostatnim czasie tragedii, jaka rok temu rozegrała się na komisariacie we Wrocławiu. Twierdzi, że jest ofiarą nieudolności ministrów spraw wewnętrznych i sprawiedliwości. "Nastąpił błyskawiczny zwrot akcji w mojej sprawie. Czy to zbieg okoliczności? Nie wiem" – dodaje.

Zachodniopomorska policja wszczęła procedurę wydalenia ze służby funkcjonariusza, który 9 miesięcy temu śmiertelnie postrzelił kierowcę w Szczecinie. Policjant usłyszał też prokuratorskie zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci 22-latka, który nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Krzysztof O. łączy swoją dymisję z nagłośnieniem w ostatnim czasie tragedii, jaka rok temu rozegrała się na komisariacie we Wrocławiu. Twierdzi, że jest ofiarą nieudolności ministrów spraw wewnętrznych i sprawiedliwości. "Nastąpił błyskawiczny zwrot akcji w mojej sprawie. Czy to zbieg okoliczności? Nie wiem" – dodaje.
Policjant Krzysztof O. /Marcin Bielecki /PAP


Jestem ofiarą nieudolności ministrów spraw wewnętrznych i sprawiedliwości, ofiarą polowania na czarownice w policji - mówi funkcjonariusz w rozmowie z dziennikarką RMF FM - Prawdopodobnie jestem pierwszą ofiarą tego działania. Nieudolność zwierzchnika policji odbija się na nas, dobrych policjantach.  

Krzysztof O. twierdzi, że traci pracę po 9 miesiącach od zdarzenia, co według niego, może być efektem skandalu wokół śmierci Igora Stachowiaka na komisariacie we Wrocławiu.

Prokurator przez 10 miesięcy prowadzi postępowanie w sprawie, nie przedstawiając nikomu zarzutów. Gromadzi dowody, uzyskuje opinie biegłych. Prokurator miał wątpliwości, chciał powołać nowy zespół biegłych. W międzyczasie pojawiła się kolejna niewyjaśniona  tragedia we Wrocławiu. Potem nastąpił błyskawiczny zwrot akcji w mojej sprawie. Czy to zbieg okoliczności? Nie wiem - słyszała od funkcjonariusza nasza reporterka Aneta Łuczkowska.

O postawionych mu zarzutach prokuratorskich mówi: Przygotowane na kolanie, w strachu o stołki i zachowanie ciszy medialnej.  

Policjant utrzymuje, że zabity przez niego 22-latek chciał go przejechać, a on działał w obronie własnej.

Według prokuratury, która w sprawie strzałów oddanych do uciekającego kierowcy zamówiła ekspertyzę balistyczną, policjant nieprawidłowo użył służbowej broni. Funkcjonariusz miał raz strzelić w powietrze, drugi strzał trafił kierowcę w głowę.

Prokurator zarzuca policjantowi też niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień. Grozi za to od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Prokuratorskie zarzuty usłyszał też drugi funkcjonariusz, który tamtego dnia prowadził radiowóz. Ma odpowiadać za przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków. 

Wobec obu policjantów prokurator zastosował poręczenia majątkowe, zakaz opuszczania kraju, zakazał im też kontaktowania się ze sobą. Śledczy nakazali również zawiesić obu w obowiązkach służbowych. Komendant uznał, że w przypadku policjanta z zarzutem nieumyślnego spowodowania śmierci to za mało. Drugi funkcjonariusz pracy nie straci. Obaj nie przyznają się do winy.

Do zdarzenia doszło w sierpniu ubiegłego roku. Policjanci chcieli zatrzymać do kontroli seata, bo rozpoznali mężczyznę, który prowadził auto. 22-latek miał odebrane prawo jazdy za jazdę pod wpływem alkoholu i narkotyków. Powinien był być w więzieniu, ale nie wrócił do zakładu karnego z przepustki. Według relacji policjantów, 22-letni Cezary S. nie zatrzymał się na znak policjantów, zaczął uciekać, a na bocznej drodze miał próbować potrącić jednego ze stróżów prawa. Wtedy ten użył broni.

(j.)