Policjanci z psem tropiącym pojechali szukać zaginionego mężczyzny, a uratowali zagłodzoną suczkę. Kropka dzięki funkcjonariuszom oraz psu Drakerowi trafiła do łódzkiego schroniska. Czeka tam na nowy dom.

Policyjny patrol z psem tropiącym dostał wezwanie na ulicę Limanowskiego w Łodzi. To tam po raz ostatni widziany był poszukiwany przez funkcjonariuszy 42-letni mężczyzna.

Według policyjnych ustaleń, mężczyzna wyszedł z domu wysyłając żonie wiadomość, że się z nią żegna. Nie można było wykluczyć, że chce popełnić samobójstwo. W poszukiwania włączył się - oprócz policjantów - również przewodnik z Drakerem - psem tropiącym.

Mężczyznę udało się odnaleźć  w rejonie centrum handlowego w dzielnicy Bałuty w Łodzi. Nic mu się nie stało.

Policjantów sprawdzających informacje w jednej z kamienic przy ulicy Limanowskiego, zainteresowała jednak inna sprawa. Zauważyli schodzącego po schodach mężczyznę z psem. Zwierzak był skrajnie wychudzony.

Miał widoczne żebra i ubytek masy mięśniowej wynikający z długotrwałego niedożywienia

47-letni właściciel tłumaczył, że "Kropka" od tygodnia wymiotuje i dlatego tak wygląda. Kiedy policjanci weszli do mieszkania mężczyzny, zobaczyli brud i bałagan. Pies nie miał dostępu do wody i jedzenia.

Animal Patrol Straży Miejskiej zawiózł "Kropkę" do schroniska. Zwierzak dochodzi tam do siebie i czeka na nowy dom.

(ug)