Na cmentarzu w Dąbrowie Zielonej pochowano trzyosobową rodzinę, która została zastrzelona 10 lipca w Borowcach koło Częstochowy. Podejrzany o dokonanie potrójnego zabójstwa Jacek Jaworek nadal nie został ujęty.

Mszy pogrzebowej w kościele św. Jakuba Apostoła w Dąbrowie Zielonej przewodniczył biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej Andrzej Przybylski. Rodziców i brata pożegnał 13-letni Gianni. To on jako jedyny podczas strzelaniny w domu zdołał się ukryć, a potem uciec.

Tragiczny finał awantury domowej

W nocy z 9 na 10 lipca w Borowcach w powiecie częstochowskim policjanci wezwani do awantury domowej w domu jednorodzinnym znaleźli zwłoki małżeństwa 44-latków i ich 17-letniego syna z ranami postrzałowymi. Sekcja zwłok potwierdziła, że przyczyną śmierci całej trójki były właśnie te rany.

Podejrzany o zabójstwo brata, bratowej i ich syna jest wciąż poszukiwany. 52-letni Jacek Jaworek w ostatnim czasie mieszkał z rodziną po tym, jak opuścił zakład karny. Odbywał tam dwumiesięczną karę zastępczą w związku z niepłaceniem alimentów.

Częstochowska prokuratura dysponuje zawiadomieniem w sprawie gróźb karalnych, jakie Jaworek miał kierować wobec członków rodziny. Nie było w nim jednak mowy o broni.

Nagroda za informacje o Jacku Jaworku


Jacek Jaworek jest poszukiwany listem gończym. Prokurator zdecydował o zaocznym przedstawieniu mu zarzutów potrójnego zabójstwa, co stało się podstawą wniosku o aresztowanie, zaakceptowanego następnie przez sąd.

Policja ostrzega, że w przypadku spotkania Jacka Jaworka należy zachować daleko idącą ostrożność - nie podejmować samodzielnie żadnych działań oraz powiadomić policję.

Za przekazanie istotnych informacji o miejscu pobytu Jaworka lub wskazanie jego zwłok - bo policja nie wyklucza, że podejrzany już nie żyje - śląski komendant wojewódzki policji wyznaczył nagrodę w wysokości 20 tys. zł.