Opóźnia się przywrócenie normalnego ruchu pociągów przez Białystok. W poniedziałek wybuchł tam pożar po tym, jak pociąg towarowy zahaczył o inny skład. Zapaliły się cysterny z paliwem. Od wczoraj pociągi jeżdżą przez Białystok objazdem. Powoduje to spore opóźnienia.

Kolejarze jeszcze wczoraj liczyli na to, że jutro uruchomią dla ruchu jeden tor spalonego torowiska. Teraz twierdzą, że nie ma na to najmniejszych szans. Cały czas trwa usuwanie z torów spalonych cystern.

Początkowo zakładano, że uda się skończyć operację dziś w nocy. Niestety, trzeba ją było przerwać, ściągnięto jedynie połowę składu. Zniszczenia okazały się bowiem większe, niż sądziły ekipy techniczne. Zniszczone cysterny były tak sklejone, że trudniej było je rozszczepić - mówi Jerzy Wojtkowiak, szef zakładu linii kolejowych w Białymstoku.

Dźwig podnoszący wagony z torów znów pracuje, ale wiele tych połamanych, pogiętych cystern wciąż leży na torach. To wielkie kłębowisko osmalonego metalu. Kolejarze liczą na to, że dziś skończą już operację usuwania spalonych pociągów i będą mogli przystąpić do remontu torów. Na pytanie, kiedy otworzą dla ruchu choć część spalonego torowiska wolą jednak na razie nie odpowiadać.