Sześć osób zostało rannych w wypadku karuzeli gondolowej, do którego doszło w wesołym miasteczku w Płocku. Wszyscy poszkodowani trafili do szpitala. Stan jednej z ofiar jest bardzo ciężki.

Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że z niewiadomych na razie przyczyn w karuzeli nie zadziałał hamulec bezpieczeństwa. Cały czas wyjaśniamy okoliczności tego zdarzenia. Stan techniczny karuzeli oceni biegły. Pracownik, który ją obsługiwał, był trzeźwy - stwierdził Jacek Olejnik, zastępca komendanta płockiej policji.

Z relacji świadków i poszkodowanych wynika, że do wypadku doszło, gdy karuzela, która unosiła bawiące się na niej osoby, nagle w sposób niekontrolowany opadła w dół z wysokości około trzech metrów. W ośmiu gondolach było wtedy sześć osób.

Jechaliśmy na karuzeli. To była chwila. Nagle wszystkie gondole spadły i odbiły się od drewnianego podestu. Wszyscy krzyczeli. Część osób, która stała z boku podbiegła, żeby nas ratować- powiedziała jedna z poszkodowanych osób.

Właściciele lunaparku nie potrafią wytłumaczyć, co mogło być przyczyną wypadku. Nie wiemy co się mogło stać. Co roku ta karuzela jak i wszystkie inne urządzenia podlega przeglądowi technicznemu - powiedziała współwłaścicielka lunaparku Alina Muszyńska.

Karuzela gondolowa, w której doszło do wypadku, została zabezpieczona przez policję. Inne urządzenia lunaparku dopuszczono do dalszego użytku.