Nowy szef Krajowego Biura Wyborczego będzie wskazywany przez ministra spraw wewnętrznych i administracji? To z trzech zgłoszonych przez niego kandydatów będzie mogła wybrać Państwowa Komisja Wyborcza - przewiduje jedna z nowych poprawek PiS-u do kodeksu wyborczego. Pierwotnie kandydatów miał wskazywać Sejm, Senat i prezydent. "PiS chce zamienić Krajowe Biuro Wyborcze w organ rządowy" - tak o poprawkach PiS mówi opozycja.

Nowy szef Krajowego Biura Wyborczego będzie wskazywany przez ministra spraw wewnętrznych i administracji? To z trzech zgłoszonych przez niego kandydatów będzie mogła wybrać Państwowa Komisja Wyborcza - przewiduje jedna z nowych poprawek PiS-u do kodeksu wyborczego. Pierwotnie kandydatów miał wskazywać Sejm, Senat i prezydent. "PiS chce zamienić Krajowe Biuro Wyborcze w organ rządowy" - tak o poprawkach PiS mówi opozycja.
Marcin Horała (po prawej) /Rafał Guz /PAP

PKW będzie mogła wybrać szefa Krajowego Biura Wyborczego spośród trzech kandydatów przedstawionych przez ministra spraw wewnętrznych. Jak informuje nasz reporter Patryk Michalski, PKW nie będzie miała innego wyjścia, bo jeżeli uznałaby, że żaden z przedstawionych kandydatów nie jest odpowiedni, to nowego szefa KBW wskaże bezpośrednio minister spraw wewnętrznych. A to oznacza, że o KBW będzie decydował członek rządu, co według opozycji oznacza skrajne upolitycznienie niezależnego dotąd organu.

PiS dąży do tego, żeby położyć swoją PiS-owska łapę na procesie wyborczym - ocenił Mariusz Witczak z PO. PiS chce zamienić Krajowe Biuro Wyborcze w organ rządowy - komentuje poprawki opozycja.

Jak informuje dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski, PiS uzasadnia tę zmianę zaleceniami Komisji Weneckiej, by w składzie ciała organizującego wybory był przedstawiciel ministerstwa spraw wewnętrznych.

Co ciekawe, inna poprawka wzmacnia pozycję szefa MSWiA, także w przypadku komisarzy wyborczych, bo mają być oni powoływani właśnie na jego wniosek. A jeżeli PKW się nie wywiąże, to analogicznie komisarzy wyborczych bezpośrednio wskaże minister.

Poseł Marcin Horała zaznaczył, że w niektórych państwach to ministerstwo spraw wewnętrznych wręcz organizuje wybory. Tutaj tak daleko się nie posunęliśmy, ale będzie miał taki doradczy wpływ na wyłonienie tego - podkreślam - aparatu urzędniczego. Decyzje należą do PKW - powiedział poseł PiS.  

Według opozycji, ta propozycja to kolejny zamach na wolność wyborów.

Hermaliński: System wyborczy będzie "skażony elementem państwowym"

Teraz przepis ten idzie jeszcze w dalszym kierunku. Nie można powiedzieć, że jest to z deszczu pod rynnę, czy "zamienił stryjek siekierkę na kijek", bo to jest jeszcze gorsze. Z tego, co usłyszałem z ust wnioskodawców, obecnie kandydatów na szefa KBW będzie wskazywał minister spraw wewnętrznych i administracji w porozumieniu z kancelariami Sejmu, Senatu i prezydenta. Czyli w zasadzie element rządowy, element władzy wykonawczej wkracza już do KBW, czyli do systemu wyborczego - powiedział szef PKW Wojciech Hermeliński.

W jego ocenie w ten sposób system wyborczy będzie "skażony elementem państwowym". To trochę tak, jak my byśmy, jako PKW, wskazywali panu ministrowi, jakich ma sobie wybrać zastępców - zaznaczył sędzia. Podkreślił, że Państwowa Komisja Wyborcza chciałaby, aby kandydat na szefa KBW był "apolityczny, o doskonałej wiedzy i praktyce".

Przewodniczący PKW dodał, że Komisja podtrzymuje również swój zarzut w sprawie rozwiązań dotyczących komisarzy wyborczych, którzy - zgodnie z projektem - nie muszą być sędziami. Dobrze by było, żeby projektodawcy wyjaśnili dlaczego chcą odejść od systemu sędziowskiego. Oczywiście mogą to uczynić, bo to ustawodawca decyduje, ale niech udzieli odpowiedzi, dlaczego system sędziowski nie jest odpowiednim, właściwym. Dlaczego musimy czerpać wzorce z innych systemów, skoro nasz jest - uważam - dobry - przekonywał szef PKW.

Hermeliński podkreślił też, że PKW dalej podtrzymuje swoje zastrzeżenia co do kwestii związanych ze sposobem głosowania. Tutaj obawiam się chaosu z uwagi na tę nową zasadę skreślania kandydatów - zaznaczył.

Definicja znaku "x"

W projekcie PiS zmieniono definicje znaku "x" na karcie wyborczej. Mają to być "co najmniej dwie linie, które przecinają się w obrębie kratki". Przeciwko takiemu zapisowi protestowała opozycja a także PKW. PiS jednak utrzymał ten przepis.

W ocenie Hermelińskiego zasada, że każdy znak, jaki będzie postawiony w kratce będzie świadczył o ważności głosów, spotka się z wątpliwościami ze strony obwodowych komisji wyborczych, które będą domagały się interpretacji ze strony komisji wyższego rzędu, czy od PKW. Co będzie mogło przedłużać cały tok postępowania - zauważył sędzia.

Dodał, że PKW podtrzymuje również swoje wątpliwości co do narzucenia PKW nowego obowiązku polegającego na sprawdzaniu głosów w sytuacji, gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że głosowanie odbywało się z naruszeniem prawa. Tu nie o to chodzi, że my się uchylamy od obowiązków, ale to muszą być obowiązki takie, które my jesteśmy w stanie wykonać - mówił Hermeliński.

Z jednej strony można się cieszyć, że pewne zmiany, te których od początku mówiłem korzystne nastąpiły. Natomiast żałuję, że nie nastąpiły inne zmiany, co do których nadal nasze stanowisko jednoznacznie wyrażamy - podkreślił szef PKW.

(ph/ł)