Dwie osoby zostały rażone piorunem w Tatrach. Do wypadku doszło na Hali Gąsienicowej. Mężczyzna i kobieta trafili do zakopiańskiego szpitala.

Ranni mają około 30 lat. Kiedy na miejsce wypadku dotarł policyjny śmigłowiec z ratownikami TOPR-u na pokładzie, oboje byli nieprzytomni. Na szczęście udało się przywrócić im funkcje życiowe. Za pomocą specjalnej wyciągarki turyści zostali wciągnięci na pokład śmigłowca i przetransportowani do szpitala w Zakopanem.

W momencie wypadku nad Tatrami przechodziła potężna burza, której towarzyszyło oberwanie chmury.

Wkrótce po tej akcji śmigłowiec ratowniczy musiał po raz drugi polecieć w Tatry. Do szpitala w Zakopanem przewiózł dziecko, które w rejonie Kasprowego Wierchu tak zmokło podczas ulewy, że doszło do wyziębienia organizmu.

Na pomoc pospieszył policyjny helikopter

Od 30 czerwca TOPR korzysta z pomocy policyjnego śmigłowca. Współpraca potrwa kilka miesięcy - do czasu wykonania pierwszej części remontu śmigłowca należącego do TOPR-u.