Trzy ofiary śmiertelne, jedna nieprzytomna osoba w szpitalu, osiem uznanych za zaginione – to wstępny bilans burz, które przeszły nad mazurskimi jeziorami. Policja podkreśla, że liczba ofiar może wzrosnąć.

Nawałnica przyszła nagle, nikt się jej nie spodziewał - opowiadał RMF FM żeglarz Adam Kawiak. Pogoda płata figle. To powstało z pięknej pogody, nagle. W ciągu 10 minut zrobiła się chmura czarna i od tej chmury powiało niesamowitym wiatrem. Jak długo pływam, nie pamiętam czegoś takiego, a pływam 30 lat - podkreślił.

Jak powiedziała Izabela Niedźwiedzka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie, wszystkie ofiary żywiołu zginęły w wodzie - po tym, gdy nadeszła burza z silnym wiatrem. W Piszu zginęło 5-letnie dziecko i 50-letnia kobieta, w Mikołajkach śmierć poniósł mężczyzna.

W Giżycku kobieta znalazła się za burtą łodzi - nieprzytomna trafiła do szpitala. Poszukiwany jest mężczyzna, który pływał wraz z nią; na razie uznawany jest za zaginionego.

Z danych WOPR wynika, że po uderzeniu burzy i silnego wiatru przewróciło się blisko 40 łódek i jachtów. Policja zaznacza, że wiele unoszących się na wodach jezior łodzi okazuje się pustych. Część jednostek mogła sama pod wpływem wiatru wydostać się z przystani, na innych mogły jednak być załogi.

W Komendzie Wojewódzkiej Policji w Olsztynie powołano sztab kryzysowy, który koordynuje poszukiwania. Nad ranem wznowiono poszukiwania zaginionych, m.in. na jeziorze Śniardwy. Pod wodę zejdą płetwonurkowie. Chcą sprawdzić, czy w zatopionych łódkach i jachtach nie ma ciał ofiar. Ratownicy apelują do żeglarzy, którym udało się dotrzeć do brzegu, by powiadomili, że są już bezpieczni. Ułatwi to akcję poszukiwawczą.

Warmińsko-mazurscy strażacy odnotowali około 150 wezwań do interwencji związanych z burzami; przede wszystkim usuwali z dróg powalone na nie drzewa lub grube konary. Kilka razy strażacy interweniowali też na wodzie - m.in. na jeziorze Kisajno w Giżycku wyciągnęli z wody 6 osób - załogę jachtu, który się przewrócił.