Burze szaleją nad Polską. Wczoraj ulewy przetoczyły się nad Śląskiem, Wielkopolską i Kujawsko-Pomorskiem. Dziś można się ich spodziewać na południu kraju.

Do godz. 1 w nocy usuwano na Śląsku awarie energetyczne po wczorajszej burzy. Prądu nie miało prawie 25 tysięcy gospodarstw. W kilku miastach nie kursowały tramwaje, bo woda pozalewała torowiska. W Rudzie Śląskiej i Świętochłowicach zalane były drogowe przejazdy pod trzema wiaduktami. Kilka pociągów na trasie Katowice-Opole miało opóźnienia. W miejscowości Chybie od uderzenia pioruna zapalił się dach domu, a w Sosnowcu w czasie deszczu na jedną z bocznych ulic osunęła się ziemia z podmytej skarpy. Łącznie na Śląsku strażacy interweniowali 116 razy. Wypompowywali wodę z piwnic i budynków.

Potężna burza przetoczyła się nad Bydgoszczą. Podtopionych zostało kilkadziesiąt budynków i piwnic, ale na szczęście nikt nie ucierpiał. Wichura połamała drzewa, na jednym z budynków częściowo zawalił się dach.

Burze także nad Wielkopolską. Strażacy wyjeżdżali 250 razy, przede wszystkim wypompowywać wodę z zalanych piwnic i usuwać połamane gałęzie. Największe szkody burze wyrządziły w okolicach Nowego Tomyśla. W Poznaniu momentami zamierał ruch na ulicach, bo przez wodę nie dało się przejechać. Jak informuje reporter RMF FM, Adam Górczewski zalane zostało przejście pod dworcem kolejowym:

Przed gwałtownymi burzami w Beskidach ostrzega GOPR. Ratownicy apelują do turystów, by nie wypuszczali się na zbyt długie wędrówki.

Od kilku dni nad Polską szaleją burze. Niedawno Białystok został sparaliżowany przez nagłe opady deszczu i wichury. Na metr kwadratowy spadło wówczas 30 centymetrów deszczu.

W związku z gwałtownymi burzami i intensywnym deszczem, podlascy strażacy interweniowali w czwartek ponad 40 razy, z czego połowa zdarzeń dotyczyła Białegostoku. Były to przede wszystkim wyjazdy do wypompowywania wody z zalanych piwnic, w tym także ze sklepów oraz pomieszczeń w szpitalu klinicznym.

Meteorolodzy przestrzegają, że w regionie burze możliwe są do niedzieli.