"Dziś najważniejsze jest szukanie przestrzeni budowy wspólnoty, a my tę wspólnotę rozdzieramy. Przykład: Jedzie Jarosław Kaczyński do Wierzchosławic i przypomina mu się, że jest ludowcem. Po czym pojedzie do Sulejówka i okaże się, że jest piłsudczykiem. Można się tak bawić. Gorzej, kiedy się pomyli i na 12 maja nie pojedzie do Sulejówka a do Wierzchosławic. My w PSL jesteśmy inni. Jesteśmy ugrupowaniem centrowym. Z poglądów przeciwnych można zbudować wartość dodaną". "W polityce jest teraz dużo gorączki. To jest gra PiS. To się nie godzi" - mówi Janusz Piechociński w RMF FM. "Ja idę i kłaniam się nisko naczelnikowi i mówię o nim ciepło" - mówi pytany, czy on sam wybrałby Piłsudskiego czy Dmowskiego.
"To de facto pomysł PSL. To nie jest wymierzone w Lasy Państwowe" - mówi pytany, czy PSL poprze ustawę o finansowaniu przez Polskie Lasy Państwowe budowy dróg lokalnych."Lasy Państwowe są w świetnej kondycji finansowej" - zapewnia gość RMF FM. "Chcieliśmy konstytucyjnie zabezpieczyć sprawę, ale więcej tu jest polityki. Jest tu taka emocjonalna gra partyjna. Okazuje się, że 150 posłów chce robić dym, a nie rozwiązać sprawę" - dodaje.
Pomysł SLD powrotu do 49 województw? "Szkoda, że SLD nie powiedział, że to oznacza likwidację 300 powiatów. W ciągu 10 czy 15 lat mamy chodzić od ściany do ściany, przenosić urzędników i gubić papiery?" - mówi Janusz Piechociński pytany o pomysł SLD na reformę administracyjną państwa.
Janusz Piechociński tłumaczy słuchaczom RMF FM, dlaczego wzrost PKB Polski nie jest odczuwalny w budżetach domowych. "Gospodarka rusza. W Polsce będziemy mieli minimum 3 proc. PKB wzrostu. Odczuwalny społecznie dla gospodarstw domowych wzrost to minimum 3,3-3,5. Tak, więc 1,5 proc. za zaszły rok, czy 2,5 minimum planowane na ten rok, nie jest odczuwane społecznie. Stąd rozdwojenie. Wielkie fundusze mówią, że sytuacja w Polsce jest stabilna, ale na poziomie gospodarstw domowych tego sukcesu nie widać" - tłumaczy.