Wypadek paralotniarza w Jodłowniku koło Dzierżoniowa na Dolnym Śląsku. Mężczyzna - zanim został zauważony przez spacerowiczów - spędził na drzewie ponad 5 godzin.

Mężczyzna, który utknął na drzewie, może mówić o prawdziwym szczęściu w nieszczęściu. Został zauważony przez... przypadkowych spacerowiczów, którzy powiadomili straż pożarną. Gdyby nie oni - nie wiadomo, ile czasu mógłby spędzić zawieszony kilkanaście metrów nad ziemią. Drzewo, na którym zawisł, znajduje się bowiem w zagajniku oddalonym od jakiejkolwiek drogi o co najmniej 3 kilometry.

Ratownicy, którzy dotarli do paralotniarza relacjonowali, że mężczyzna skarżył się na bardzo silny ból nóg. Był także wychłodzony.

By zdjąć mężczyznę z drzewa, strażacy i ratownicy GOPR-u musieli użyć specjalistycznego, wysokogórskiego sprzętu. Paralotniarz w nocy został przewieziony do szpitala na obserwację.