Nawet milion złotych będzie musiała znaleźć mazurska Ostróda, by wyremontować statki wycieczkowe, które miały być atrakcją Kanału Ostródzko-Elbląskiego. Zamówione przez miasto jednostki, zamiast przyciągać turystów, okazały się finansową kulą u nogi niewielkiego samorządu.

Ostróda zamówiła w sumie trzy statki. Dostała na nie unijne dofinansowanie w wysokości prawie 1,5 mln złotych. Po wybudowaniu dwóch statków okazało się jednak, że są one… za ciężkie o około 6 ton i w związku z tym mają zbyt duże zanurzenie. Ostatecznie wycieczkowce nie zostały dopuszczone do użytku, a władze Ostródy zleciły wstrzymanie budowy trzeciej jednostki.

Miasto musi jednak odebrać statki, by nie zwracać unijnej dotacji. Najpierw zamierza je wyremontować. Nie wiemy jeszcze, ile będzie kosztował remont dwóch i budowa trzeciego statku, liczę się z tym, że może to być nawet milion złotych - mówi wiceburmistrz Ostródy Grzegorz Socha. Na razie nie wiadomo, skąd miasto weźmie pieniądze. Na dodatkowe unijne dotacje na pewno nie ma szans.

Według samorządowców, zawinił projektant statków. Dlatego teraz Ostróda składa przeciwko niemu wniosek do sądu, w którym będzie się domagać odszkodowania. Wypłacone pieniądze miałyby choć w części pokryć koszty remontu.