Miasta powiatowe we wschodniej i południowej Polsce - tam, według Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych, najwięcej szpitali nie wypłaciło zgodnych z ustawą podwyżek dla pielęgniarek. Do takich danych dotarł nasz reporter.

Problem jest także w tak zwanej opiece długoterminowej. Chodzi o pielęgniarki i pielęgniarzy, którzy pomagają najciężej chorym, często w ich domach. Prezes Naczelnej Rady Zofia Małas ostrzega, że bez podwyżek medycy z tej grupy mogą zrezygnować z pracy. Z dnia na dzień pacjenci, ciężko chorzy, mogą zostać bez świadczenia pielęgniarskiego - ostrzegała prezes Naczelnej Rady w rozmowie z naszym dziennikarzem.

Problem w opiece długoterminowej dotyczy przede wszystkim pielęgniarek i pielęgniarzy zatrudnionych w oparciu o etat.

Przedstawiciele organizacji pielęgniarek zauważają, że mniejszy problem jest w miejscach, gdzie pielęgniarek brakuje. Deficyt kadr medycznych może powodować, że więcej pracodawców stosuje się do zapisów ustawy. Problem - według pielęgniarek - powstał dlatego, że część dyrektorów przy wyliczaniu podwyżek nie uznała ich wykształcenia i innych kwalifikacji, które formalnie gwarantuje większe pieniądze.

Pielęgniarki: Zbieramy ogólnopolskie, sprawdzone dane

Jak ustalił nasz dziennikarz, sytuacja dynamicznie się zmienia. Każdego dnia lista placówek, w których występuje problem, wygląda inaczej. Część dyrektorów szpitali zaczyna uznawać nasze kwalifikacje. Zbieramy informacje z całej Polski, z okręgowych rad pielęgniarek i położnych. Na razie opieramy się na szacunkach, sprawdzone dane chcemy mieć na początku października - podkreślają. 

Zgodnie z wcześniejszymi szacunkami, problem mógł dotyczyć nawet co trzeciej lecznicy w Polsce. Wśród regionów, gdzie pojawiały się kłopoty z wypłaceniem podwyżek, jakie formalnie gwarantuje ustawa, wymieniano między innymi województwa podkarpackie i świętokrzyskie.

W Ministerstwie Zdrowia nasz dziennikarz usłyszał, że konkretnym sytuacjom powinna przyjrzeć się Inspekcja Pracy. W ubiegłym tygodniu doszło do spotkania przedstawicieli Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych właśnie z dyrekcją Państwowej Inspekcji Pracy, która zadeklarowała prowadzenie kontroli w placówkach, o których informacje przekażą same pielęgniarki.

Pielęgniarki czekają na termin rozmów na ten temat w resorcie zdrowia. Jeśli rozwiązania problemu nie będzie, zapowiadają, że mogą starać się o spotkanie z premierem.