Mężczyzna, który w ubiegłym tygodniu udusił w Łodzi dwoje swoich dzieci, wcześniej dwukrotnie chciał popełnić samobójstwo. Po zabójstwie tłumaczył policjantom, że zrobił to z zemsty, bo żona chciała go zostawić i wyjechać za granicę.

Janusz T. miał też problemy z alkoholem. Podczas służby w policji, inni funkcjonariusze nie chcieli z nim pracować - ustaliła reporterka RMF FM. Również w dniu popełnienia morderstw, mężczyzna był pijany.

Policja oficjalnie nie chce komentować przeszłości byłego funkcjonariusza. Tłumaczy jedynie, że od ponad trzech lat Janusz T. nie pracuje w policji. Nie ma też jego akt, do których można byłoby zajrzeć. Gdyby źle wypełniał obowiązki, zostałby zwolniony ze służby.

Nie wiadomo, czy po próbach samobójczych mężczyzna miał pomoc psychologów. Niewykluczone, że gdyby takie wsparcie dostał, może nie doszłoby do tragedii. Były policjant czeka na proces w areszcie.