Na złomowisku w miejscowości Poraj koło Częstochowy odnaleziono dwa pojemniki z radioaktywnym izotopem kobaltu Co-60. W listopadzie zeszłego roku zginęły one z terenu Elektrowni Bełchatów. Nadal nie wiadomo, kto był sprawcą kradzieży.

Pojemniki zostały odnalezione w stanie niezagrażającym zdrowiu i życiu ludzkiemu. O ich znalezieniu firma skupująca złom niezwłocznie powiadomiła pracowników elektrowni. Znalezione pojemniki w dniu 30 kwietnia zostały zabezpieczone i wywiezione do utylizacji - poinformowała Iwona Paziak, rzeczniczka prasowa spółki PGE GiEK SA, do której należy bełchatowska elektrownia.

Dodała, że po odnalezieniu pojemników zostało wznowione policyjne śledztwo w sprawie ich kradzieży.

Brak pojemników ujawniono pod koniec listopada ubiegłego roku w trakcie prowadzenia prac modernizacyjnych. Były one zlecone firmie zewnętrznej.

Zdaniem Państwowej Agencji Atomistyki, która przeprowadziła własne dochodzenie, przyczyną zaginięcia był brak nadzoru nad pracą ekip remontowych.

Pojemniki z kobaltowymi źródłami izotopowymi wielkości ziarnka grochu służyły do pomiarów poziomu popiołu w modernizowanych zbiornikach. Zostały tam zainstalowane w 1992 roku i były już w znacznym stopniu wyeksploatowane. Były zabezpieczone przed otwarciem i w tej formie nie stanowiły zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi. Nie powodowały też skażenia środowiska.

(j.)