Polska i Ukraina podejmą się oceny opłacalności poprowadzenia rurociągu Odessa-Brody-Płock-Gdańsk. Rura pozwoliłaby Polsce na uniezależnienie się od dostaw brunatnego złota z Rosji. Studium na ten temat ma powstać w ciągu 3 miesięcy.

Pomysł odkurzono przy okazji wizyty w Warszawie ukraińskiego premiera Jurija Jechanurowa. Ukraina od czasu Pomarańczowej Rewolucji powtarza, że chciałaby przedłużenia rurociągu. Ukraińska część konstrukcji jest gotowa już od kilku lat. Przedstawiciel Kijowa zapewnił, że ropociąg to projekt strategiczny dla jego kraju. Stwierdził też, że wystarczy 90 dni, by odwrócić bieg ropy i skierować ją do Polski.

Polski premier z kolei zapowiada, że w tym roku podjęte zostaną decyzje, dzięki którym Polska nie będzie już uzależniona od dostaw surowców energetycznych wyłącznie z jednego kierunku. Kazimierz Marcinkiewicz zapewnia też, że bieg sprawy budowy rurociągu ma przyśpieszyć.

Wciąż jednak zagadką pozostaje, ile będzie kosztował polski odcinek wielkiej rury. Wiceminister gospodarki Piotr Naimski twierdzi, że jeżeli do projektu przyłączą się Niemcy, to kaspijska ropa może płynąć do Polski już za 3 lata.