Oblaniem farbą sowieckiego pomnika zakończyła się manifestacja w Nowym Sączu. Demonstranci zapowiedzieli, że jeśli w ciągu miesiąca prezydent Ryszard Nowak nie rozbierze monumentu, zniszczą go sami - pisze "Dziennik Polski".

Dziennik pisze, że zarzuty znieważenia Pomnika Chwały Armii Czerwonej oraz zniszczenia mienia usłyszało trzech mężczyzn, którzy słoikami z białą i czerwoną farbą obrzucili pomnik "chwały" Armii Czerwonej w Nowym Sączu. Dwaj z nich to mieszkańcy Niskowej (pow. nowosądecki), 39-letni ojciec i jego 16-letni syn. Trzeci to 61-letni działacz prawicowy z Dąbrowy Górniczej Zygmunt Miernik, który w 2013 r. zasłynął rzuceniem tortu w sędzię podczas procesu komunistycznego szefa MSW generała Czesława Kiszczaka. Zygmunt Miernik usłyszał też m.in. zarzut znieważenia policjanta, do czego miało dojść podczas szarpaniny przy próbie zatrzymania. Przesłuchiwany w komendzie poczuł się śle i został przewieziony do szpitala - czytamy. 

Do incydentu oblania pomnika doszło w sobotę, po zakończeniu manifestacji działaczy organizacji niepodległościowych i kombatanckich przed pomnikiem w Nowym Sączu. Udział w niej wzięło ok. 100 osób z Małopolski i śląska. Dajemy prezydentowi trzydzieści dni na rozebranie pomnika. A jak nie - weśmiemy młoty, majzle, dłuta i kilofy i sami to zrobimy. Skoro Egipcjanie potrafili tak zbudowaæ piramidy, to my sobie poradzimy z pamiątką po okupancie - zapowiedział Krzysztof Bzdyl, prezes Związku Konfederatów Polski Niepodległej 1979-1989 w Krakowie.

Więcej na ten temat w nowym "Dzienniku Polskim".

(mal)