Czy akcja śledczych przeciwko biegłym, którzy sporządzali opinie lekarskie w sprawie śmierci ojca obecnego ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry może mieć związek z walką rodziny o umorzenie kosztów tych opinii? Pojawiły się takie wątpliwości - dowiedzieli się reporterzy śledczy RMF FM. Wczoraj prokuratura zdecydowała o przeszukaniach w mieszkaniach biegłych, argumentując, że mogło dojść do wyłudzenia kilkuset tysięcy złotych za te ekspertyzy.

Czy akcja śledczych przeciwko biegłym, którzy sporządzali opinie lekarskie w sprawie śmierci ojca obecnego ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry może mieć związek z walką rodziny o umorzenie kosztów tych opinii? Pojawiły się takie wątpliwości - dowiedzieli się  reporterzy śledczy RMF FM. Wczoraj prokuratura zdecydowała o przeszukaniach w mieszkaniach biegłych, argumentując, że mogło dojść do wyłudzenia kilkuset tysięcy złotych za te ekspertyzy.
Zbigniew Ziobro /Jakub Kamiński /PAP

Według naszych ustaleń, w zeszłym tygodniu, podczas rozprawy w procesie, jaki rodzina Ziobry wytoczyła krakowskim lekarzom, postawiono wniosek, by umorzyć opłatę za czynności biegłych medyków. To ponad 370 tysięcy złotych. Sąd odroczył jednak wydanie decyzji.

W przypadku przegranej skarżących, realny jest scenariusz, że te koszty musiałaby ponieść rodzina. Dziś żona zmarłego napisała dramatyczny list, w którym sugeruje, że biegli ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach "stając w obronie krakowskich lekarzy, chcieli zniechęcić mnie do dochodzenia prawdy perspektywą finansowej ruiny". Jak napisała Krystyna Kornicka-Ziobro, biegli wiedzą, że tymi kosztami sąd może ją obciążyć. Według niej, w tej sytuacji działania prokuratury wobec profesorów są rutynowe i naturalne.

Lekarze z katowickiej uczelni przygotowywali kilka lat temu opinię ws. śmierci ojca Zbigniewa Ziobry. Opinia była dołączona do dokumentów ze śledztwa i do tej pory nie budziła żadnych kontrowersji. Teraz jednak prokuratorzy, badający sprawę ponownie, dopatrzyli się zmowy biegłych, którzy mieli rzekomo wyłudzić pieniądze ze Skarbu Państwa. Stąd decyzja o wtorkowych przeszukaniach w mieszkaniach i biurach śląskich lekarzy.

Jak wyjaśniał dzisiaj w Sejmie Zbigniew Ziobro, prokuratorzy chcą sprawdzić, czy nie doszło do próby wyłudzenia pieniędzy, skoro 23-stronicowa opinia medyczna została wyceniona na 400 tysięcy złotych. Te pieniądze - co przyznał nadzorujący przecież prokuratorów Ziobro - musiałaby zapłacić jego rodzina. Koszty pracy biegłych zostałyby przeniesione w sposób bezpośredni na działania pokrzywdzonych - w tym wypadku mojej mamy i mojego brata - mówił.

Równocześnie zapewnił, że on sam dla czystości sprawy wyłączył się z tego postępowania. To stwierdzenie część sali przyjęła gromkim śmiechem.

Prokuratura dwa razy umarzała śledztwo ws. śmierci Jerzego Ziobry

Jerzy Ziobro, ojciec Zbigniewa i Witolda Ziobrów, był leczony od 22 czerwca 2006 roku w Szpitalu Uniwersyteckim UJ w Krakowie. Zmarł 2 lipca. Prokuratura dwukrotnie umorzyła śledztwo w tej sprawie.

W procesie, który rozpoczął się w listopadzie 2013, przed sądem stanęło czworo lekarzy ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Subsydiarny akt oskarżenia przeciwko nim złożyła Krystyna Kornicka-Ziobro, a przyłączyli się do niego synowie Witold i Zbigniew. Akt taki może wnieść pokrzywdzony w sprawach ściganych z oskarżenia publicznego w sytuacji, gdy dwukrotnie odmówi tego prokurator (po uprzednim wykorzystaniu drogi zażalenia sądowego). Rodzina dołączyła inne opinie lekarskie, uzyskane przez nią w różnych ośrodkach medycznych.

(mpw)