Minionej nocy doszczętnie spłonęła konstrukcja tężni solankowej przy Zalewie Nowohuckim w Krakowie. Ogień pojawił się po północy, walczyło z nim sześć zastępów strażaków. Nikt nie ucierpiał. Jak nieoficjalnie dowiedział się reporter RMF FM Marek Wiosło, najprawdopodobniej było to podpalenie. Informację w tej sprawie i zdjęcie zrobione w czasie pożaru dostaliśmy od Słuchacza na Gorącą Linię RMF FM.

Budowla szybko zajęła się ogniem, ponieważ cała konstrukcja zbudowana była z drewna modrzewiowego, a jej 18-metrowe ramiona zostały wypełnione tarniną. Strażacy walczyli z pożarem ponad godzinę.

Pierwsza w Krakowie tężnia solankowa miała zostać otwarta 4 czerwca. Pod koniec maja konstrukcja miała zostać nasączona solanką z Wieliczki.

Kto mógł zrobić coś takiego, no kto? Nie wiem, komu to przeszkadzało, to było dla ludzi! (...) To fajnie wyglądało, cieszyliśmy się, no i widzi pan. Szkoda, było to piękne i wszyscy cieszyli się, że w końcu będziemy oddychać świeżym powietrzem - usłyszał nasz reporter od mieszkanek Nowej Huty.

Według przedstawicieli miasta, z którymi rozmawiał Marek Wiosło, tężnia powinna zostać odbudowana w ciągu czterech miesięcy. Najpierw policja musi zbadać, jak dokładnie doszło do pożaru. Później trzeba będzie rozebrać pozostałości spalonej konstrukcji i zacząć budować ją od nowa.

Nie rezygnujemy z tężni nowohuckiej - przystępujemy do prac, jak tylko będzie to możliwe. Spróbujemy wzmocnić zabezpieczenia. Budowa była ubezpieczona. Koszt odbudowy czy dokończenia tego nie będzie większy niż 300 czy 400 tysięcy złotych - powiedział RMF FM Piotr Kempf z Zarządu Zieleni Miejskiej.

Na miejscu nie ma na razie monitoringu miejskiego - ma on zostać zainstalowany przy okazji rewitalizacji Zalewu Nowohuckiego w przyszłym roku.

(e)