​Były nieprawidłowości przy podejmowaniu decyzji o wyborze projektu zadaszenia Stadionu Śląskiego. Najwyższa Izba Kontroli przygotował już raport w tej sprawie. Dokument nie jest na razie jawny. Kontrola trwała cztery miesiące.

Raport otrzymał na razie marszałek województwa śląskiego, który ma 21 dni na zgłoszenie do niego zastrzeżeń. Wiadomo jednak, że nieprawidłowości było sporo. Kontrolerzy przez 4 miesiące badali decyzje urzędników w latach 2007-2013. Badaliśmy w urzędzie marszałkowskim przede wszystkim to, za co samorząd województwa ponosi bezpośrednią odpowiedzialność, a więc wybór projektu, wybór inżyniera kontraktu i wybór firmy realizującej projekt - powiedział w rozmowie z RMF FM Piotr Miklis, dyrektor delegatury NIK w Katowicach.

Projekty zadaszenia stadionu były dwa. Jeden z nich - Saturn 2005 - został odrzucony. Realizowany jest ten, który zakończył się wielką awarią podczas podnoszenia konstrukcji linowej dachu w 2011 roku. Nie gwarantował więc bezpieczeństwa i jest drogi. Można powiedzieć tyle, że ten projekt, który jest wdrażany obecnie, kosztuje dużo więcej - podsumowuje krótko Piotr Miklis.

Wszystko wskazuje na to, że na jednej kontroli NIK się nie skończy. To jest przedsięwzięcie, które w regionie jest chyba najdłużej realizowanym przedsięwzięciem w historii. My tą kontrolą dotknęliśmy problemu, który powoduje, że dalej mamy plac budowy zamiast areny stadionu. Nawet zadaszenie obiektu nie spowoduje, że całe zadanie zostanie zamknięte. Będzie jeszcze wiele pracy dla kontrolerów NIK na stadionie - mówi Miklis.

(MRod)