Niewinny, zdawałoby się, wybryk żartownisiów może wywołać incydent dyplomatyczny między Paryżem a Waszyngtonem. Na kulinarny żart względem kucharza amerykańskiego prezydenta pozwoliła sobie jedna z nadsekwańskich telewizji.

Wysłała ona sobowtóra żony prezydenta Jacquesa Chiraca do paryskiego hotelu. Zatrzymał się tam szef kuchni Białego Domu. Mój mąż uwielbia amerykańskie hamburgery i chciałby, aby pan mu je przyrządził - powiedziała kobieta. Kucharz Georga W. Busha natychmiast przystąpił do realizacji zamówienia.

Scena filmowana była ukrytą kamerą. Najpierw kucharz prezydenta Stanów Zjednoczonych był w skowronkach, dowiadując się, że również Chirac chce skorzystać z jego usług. Kiedy jednak zdał sobie sprawę, że został wystrychnięty na dudka, wpadł w wielki gniew i od razu rozdzwoniły się przysłowiowe czerwone telefony w waszyngtońskim Białym Domu i paryskim Pałacu Elizejskim.

Rozzłoszczony kucharz zaczął się skarżyć Bushowi. Bush z kolei od razu zadzwonił do Chiraca, żeby francuski prezydent nie dopuścił do nadania filmowanej ukrytą kamerą sceny w nadsekwańskiej telewizji.

Ciągle jeszcze nie wiadomo, czy ten zgoła niewinny żart będzie można zobaczyć na małym ekranie we Francji, czy też nie.

05:50