Bałagan, niekompetencja - tak instruktorzy nauki jazdy i kursanci oceniają kolejną wpadkę resortu infrastruktury. Dziś okazało się, że nie wydano rozporządzenia o szkoleniu kierowców. Wczoraj pospiesznie publikowano dokumenty dotyczące egzaminowania kandydatów na kierowców.

Nie możemy szkolić zgodnie z przepisami, bo nie ma przepisów. Nauki Jazdy powinny od wczoraj zaprzestać działalności. Nie ma nowego rozporządzenia. Mimo wszystko ośrodki szkolą tych, którzy już byli zapisani na kursy, z zapisywaniem nowych część z nich będzie się wstrzymywać, bo nie wiadomo  jak zapisać i dokumentować kurs- tak, żeby w przyszłości nikt tego nie zakwestionował. Zamieszanie jest ogromne. Formalnie od wczoraj nie ma żadnych przepisów. Co gorsza nowe rozporządzenie, które jest spóźnione miało wprowadzić kilka istotnych zmian. W projekcie były przestawione zupełnie nowe druki dotyczące rejestracji kandydatów na kierowców i przebiegu kursów. W jaki sposób, na jakich dokumentach kursanci mają podpisywać, że odbyły się zajęcia?-  pyta Maciej Kulka instruktor i współwłaściciel OSK. Stare dokumenty już przecież nie obowiązują a nowych nie ma. W tym momencie ośrodki powinny zaprzestać swojej działalności, bo nie wiadomo, jakie są nowe programy nauczania. Na podstawie programów prowadzone są zajęcia teoretyczne i praktyczne.  Czy mamy odsyłać do domu kursantów, którzy zapłacili za szkolenie? -pyta Maciej Kulka. Mamy przecież do zapłacenia czynsze rachunki pensje nie możemy wstrzymać pracy w tym czasie, ponieważ dla wielu firm oznaczałoby to po prostu utratę płynności finansowej- dodaje.

"Może się okazać, że Wydział Komunikacji zakwestionuje szkolenie"

Jedna ze zmian w projekcie rozporządzenia dotyczyła wyznaczenia instruktora prowadzącego, jeśli chodzi o jazdę praktyczną. Oznacza to, że minimum 50 proc. jazd miałaby się odbyć z jednym instruktorem. Miały to wprowadzić nowe przepisy, ale nie wiadomo, czy ośrodki mają się tego trzymać, czy mają robić po staremu. Może się zdarzyć, że kursant rozpoczął już jazdy. Wyjeździ więcej, niż połowę godzin z różnymi instruktorami, zanim będzie rozporządzenie. To może być opublikowane z datą wsteczną, tak jak to było w przypadku WORD-ów. Może się okazać, że Wydział Komunikacji zakwestionuje szkolenie - mówi Kulka. W jaki sposób, więc mamy teraz pracować? - pyta.

Zamieszanie dotyczy również kandydatów na kierowców ciężarówek i przyczep, czyli kategorii C+ E. W projekcie rozporządzenia był zapis o tym, że będą mogli robić tą kategorię jednocześnie, a nie jak do tej pory najpierw prawo jazdy kategorii C,  a dopiero po zdanym egzaminie państwowym i uzyskaniu uprawnień drugą kategorię, czyli przyczepę. W jaki sposób mamy zapisywać na kurs? Nie wiemy, czy jeśli kogoś zapiszemy teraz na nową kategorię C + E będzie to uznane - mówi Kulka.

"Ministerstwo powinno przygotować wszystko, skoro było wiadomo, że stare przepisy przestaną obowiązywać"

Zaniepokojeni całą sytuacją są również kursanci, którzy po prostu nie wiedzą czy jazdy, które teraz odbywają w przyszłości nie będą zakwestionowane przez wydział komunikacji. Przecież nie ma przepisów, które regulują szkolenie. Jest po prostu bałagan. Nie powinno tak być. Ministerstwo powinno przygotować wszystko, skoro było wiadomo, że stare przepisy przestaną obowiązywać - mówi jeden z nich.

Takiej sytuacji jeszcze nigdy nie było. Prowadzę ośrodek od 22 lat. Nigdy nie zdarzyło się tak, że jedna przepisy przestawały obowiązywać, a nie było kolejnych - dodaje Maciej Kulka. A ministerstwo o tym, że będzie zmiana wiedziało od 18 miesięcy, więc było wystarczająco dużo czasu.

(mn)