"Stop" płatnej autostradzie na granicy województw śląskiego i łódzkiego mówią samorządowcy z lokalnych gmin, którzy nie zgadzają się na jej budowę. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad na razie nie zmienia jednak planów.

16 gmin z województw śląskiego i łódzkiego nie chce przekształcenia drogi krajowej nr 1 w autostradę A1. Przygotowywany w tej sprawie przez samorządowców dokument ma niebawem dostać rząd i parlamentarzyści.

Chodzi o około 70-kilometrowy odcinek między Częstochową i Piotrkowem Trybunalskim. Po przebudowie miałby to być fragment autostrady A1. Samorządowcy proponują, aby powstała tam droga ekspresowa. Taka trasa, w przeciwieństwie do autostrady, byłaby bezpłatna. Poza tym, okoliczni mieszkańcy - dzięki rozbudowanym węzłom drogowym - mieliby łatwy dostęp do nowoczesnej drogi. Jak twierdzą, węzłów autostradowych byłoby natomiast mniej, a tym samym i dojazd do nich byłby wydłużony. Na przykład w gminie Kruszyna dojazd do autostrady wydłużyłby się o około 20 km.

Wreszcie, zdaniem samorządowców, przy płatnej autostradzie powinny funkcjonować trasy alternatywne. A nie są nimi na razie ani biegnąca w pobliżu droga nr 91, ani tym bardzie drogi lokalne.

GDDKiA nie chce się zgodzić na takie rozwiązanie, bo zdaniem jej pracowników, plany budowy płatnej autostrady w tym miejscu są już zbyt mocno zaawansowane.

Samorządowcy jednak nie rezygnują i chcą interwencji w tej sprawie parlamentarzystów, ministerstwa infrastruktury, a nawet premiera.

Kilka lat temu w podobnej sytuacji byli mieszkańcy Gliwic. Protestowali, pisali petycje i udało im się zmienić plany. Teraz nie płacą za przejazd fragmentem biegnącej w pobliżu miasta autostrady A4.

(abs)