NATO nie będzie prawdopodobnie w stanie wywiązać się z gwarancji bezpieczeństwa udzielonych Polsce i państwom bałtyckim na niedawnym szczycie Sojuszu w Walii - twierdzi niemiecki tygodnik "Der Spiegel". Powołuje się przy tam na źródła wojskowe.

Wysocy rangą wojskowi mają wątpliwości co do możliwości wdrożenia przyjętego na szczycie NATO Planu Działań na rzecz Gotowości (Readiness Action Plan). W tym kontekście wymieniają organizacyjne i finansowe trudności - czytamy w najnowszym wydaniu "Spiegla". Szefowie państw i rządów krajów NATO uzgodnili we wrześniu stworzenie sił szybkiego reagowania - tzw. szpicy, która ma być gotowa do akcji w ciągu 48 godzin.

Jak twierdzi niemiecka gazeta, podczas spotkania szefów sztabów krajów NATO w zeszłą sobotę w Wilnie, najwyższy rangą wojskowy USA generał Martin Dempsey krytycznie ocenił możliwości Sojuszu. Uzyskanie gotowości do akcji w ciągu 48 godzin jest nierealistyczne - miał powiedzieć amerykański generał. Jak wyjaśnił, realizacja tego punktu musiałaby oznaczać, że żołnierze spaliby w mundurach. Inni przedstawiciele sztabów generalnych wyrazili opinię, że natowska szpica powinna liczyć najwyżej kilkuset żołnierzy.

Według "Spiegla" podczas spotkania w Wilnie doszło do pojedynku słownego między Dempseyem a głównodowodzącym NATO w Europie - Philipem Breedlove'em. Ten ostatni miał wezwać Dempseya, by swoje wątpliwości przedstawił raczej sekretarzowi stanu USA Johnowi Kerry'emu i ministrowi obrony Chuckowi Hagelowi, którzy zaakceptowali na szczycie w Walii kwestionowane teraz plany.

Na szczycie NATO w walijskim Newport przyjęto Plan Działań na rzecz Gotowości jako odpowiedź Sojuszu na agresję Rosji na Ukrainę oraz zagrożenia związane z niestabilną sytuacją w krajach Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Jednym z punktów planu jest utworzenie sił "szpicy", które będą natychmiast reagować na zagrożenie. Jednostka ma liczyć kilka tysięcy żołnierzy i być gotowa do akcji w ciągu dwóch dni. 

O SZPICY DLA NAIWNYCH JUŻ NA POCZĄTKU WRZEŚNIA PISAŁ NASZ DZIENNIKARZ MICHAŁ ZIELIŃSKI

W niedzielę polskie MON odmówiło komentarza w tej sprawie. "Już wcześniej Der Spiegel pisał dziwne rzeczy" - napisał jedynie na Twitterze minister Tomasz Siemoniak. 

Po wrześniowym szczycie w Newport sekretarz generalny Sojuszu Anders Fogh Rasmussen informował, że NATO postanowiło utworzyć siły "szpicy", które będą w stanie reagować na zagrożenie natychmiast, i wzmocnić obecność wojskową na wschodnich rubieżach.

Gwarancje bezpieczeństwa NATO dla Polski przestały być gwarancjami papierowymi - komentował wtedy premier Donald Tusk. Według ówczesnego szefa polskiego rządu, "decyzje z Newport oznaczają, że nie ma żadnych formalnych ani politycznych blokad dla większej obecności NATO w Polsce i innych krajach regionu. Ten sygnał jest bardzo mocny i tego sygnału nie może zlekceważyć także nasz wschodni sąsiad". 

(ug)