Ponad 3 miliony 100 tysięcy złotych wyłudzili w tym roku oszuści tzw. metodą na wnuczka. Oszukali prawie 200 osób, głównie starszych.

Mechanizm działania jest zazwyczaj taki sam. Oszuści najczęściej dzwonią do swych ofiar i proszą o przelanie na podane konto pieniędzy, które - jak zazwyczaj przekonują - mają iść na leczenie. Czasami po te pieniądze zjawia się "znajomy" potrzebującego.

Średnio łupem oszustów pada od kilku do kilkunastu tysięcy złotych, choć zdarzają się i wyższe kwoty - ostatnio w Warszawie było to ponad 25 tysięcy dolarów.

W policyjnych statystykach "metoda na wnuczka" obejmuje więcej oszustw, dokonywanych na szkodę starszych osób. Od początku roku w ponad 100 przypadkach oszuści podawali się za kuzyna, siostrzeńca, brata czy nawet syna. Wyłudzili w ten sposób ponad 1,8 miliona złotych. Tradycyjną metodą "na wnuczka" - ponad 1,3 miliona, a tych przypadków było prawie 70.

Policja apeluje, by z większą nieufnością traktować telefoniczne rozmowy z osobami, które proszą o finansową pomoc, i nie przelewać pieniędzy na nieznane konta. Czerwona lampka powinna się zapalić również wtedy, gdy po pieniądze ma przyjść znajomy dzwoniącego.

Krewni powinni zaś przypominać starszym, że mogą paść ofiarami oszustów - tym bardziej, że przestępcy często rozpracowują osoby, od których chcą wyłudzić pieniądze. Namierzają je między innymi w przychodniach czy na poczcie. Żerują na osobach mieszkających samotnie, które łakną kontaktu. Często też wybierają osoby, które mają problemy ze słuchem.

Za tego typu oszustwa grozi 8 lat więzienia.

(edbie)