Wbrew zapowiedziom ministra sprawiedliwości, nie będzie ujawnienia materiałów ze śledztwa w sprawie śmierci Igora Stachowiaka w jednym z wrocławskich komisariatów. Zbigniew Ziobro zapowiadał to ponad 3 miesiące temu w Sejmie, odpierając ataki, że prokuratura działała w tej sprawie nieprawidłowo.

Wbrew zapowiedziom ministra sprawiedliwości, nie będzie ujawnienia materiałów ze śledztwa w sprawie śmierci Igora Stachowiaka w jednym z wrocławskich komisariatów. Zbigniew Ziobro zapowiadał to ponad 3 miesiące temu w Sejmie, odpierając ataki, że prokuratura działała w tej sprawie nieprawidłowo.
Minister Zbigniew Ziobro /Kamil Młodawski /Archiwum RMF FM

Dlatego też moja deklaracja, która mam nadzieję zostanie ze zrozumieniem przyjęta przez panią prokurator, by akta tej sprawy ujawnić, tak aby każdy mógł przekonać się, jak jest naprawdę, aby każdy mógł to zobaczyć na własne oczy - obiecywał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro 3 miesiące temu.

Dziś okazuje się jednak, że minister Ziobro takiego wniosku w ogóle nie skierował. Trzy miesiące temu taki wniosek był - jak wtedy zapewniano nas w prokuraturze - przygotowywany. Ostatecznie nie trafił do prowadzącej śledztwo jednostki w Poznaniu. Nie ma więc mowy o ujawnianiu tych materiałów.

Jeśli polecenie ministra Ziobro byłoby spełnione, mogłoby wywrócić śledztwo - dowiaduje się dziennikarz RMF FM. Do tej pory nikt nie usłyszał w nim zarzutów, a ujawnienie zebranych dowodów mogłoby to uniemożliwić.

25-letni Igor Stachowiak został zatrzymany w połowie maja ubiegłego roku na wrocławskim rynku. Policja poszukiwała go za oszustwa.

Po przewiezieniu na komisariat funkcjonariusze użyli wobec Stachowiaka paralizatora - twierdzili, że był agresywny. Mężczyzna stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł.

Sprawa wróciła po wyemitowaniu przez TVN reportażu, w którym m.in. ujawniono zapis z kamery paralizatora, użytego wobec Stachowiaka kilkukrotnie.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. Śledczy nie wykluczają postawienia zarzutów znęcania się tym policjantom, którzy zatrzymali Igora Stachowiaka i używali wobec niego paralizatora na komisariacie.

W związku z wydarzeniami sprzed roku szef MSWiA odwołał komendanta dolnośląskiej policji, jego zastępcę ds. prewencji i komendanta miejskiego we Wrocławiu.

Nowy dolnośląski komendant policji nadinsp. Tomasz Trawiński informował pod koniec maja, że w związku ze śmiercią Igora Stachowiaka wszczęto administracyjną procedurę zwolnienia 5 funkcjonariuszy komendy miejskiej i komisariatu Wrocław-Stare Miasto oraz że postępowanie dyscyplinarne będzie miał policjant wyjaśniający tę sprawę i komendanci miejscy.

(j.)