Podejrzewany o zabójstwo 28-letniej łodzianki Gruzin Mamuka K. został przewieziony do aresztu śledczego w Łodzi. W najbliższych dniach zostanie przesłuchany. Wówczas postawione zostaną mu zarzuty. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro już w środę zapowiedział, że będzie to zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.

Łódzka prokuratura ma przesłuchać 39-letniego Gruzina Mamukę K. w najbliższych dniach, być może już w czwartek. Wówczas zostaną mu postawione zarzuty. 

Zatrzymany został przetransportowany w specjalnym konwoju z Warszawy do Łodzi. Zachowywał się spokojnie, wykonywał polecenia policjantów. Przed osadzeniem w areszcie śledczym, wykonaliśmy kilka typowo policyjnych czynności, m.in. daktyloskopię i pobranie materiału biologicznego potrzebnego do badań laboratoryjnych - powiedziała rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi mł. insp. Joanna Kącka.

Dodała, że dalsze czynności będą wykonywane na polecenie prowadzącej śledztwo prokuratury.


We wtorek - po uwzględnieniu przez ukraiński sąd wniosku polskiej prokuratury o ekstradycję - Mamuka K. został przetransportowany z Ukrainy do Polski. Podczas rozprawy sądowej w Kijowie, na której zapadła decyzja o ekstradycji, Mamuka K. próbował on odebrać sobie życie. Miał ranić się ostrym przedmiotem w brzuch. Medykom udało się go uratować.

Gruzina, podejrzewanego o zabójstwo łodzianki na tle seksualnym, zatrzymano na początku listopada zeszłego roku na ulicy w Kijowie. Był poszukiwany międzynarodowym listem gończym wydanym przez Prokuraturę Rejonową Łódź-Polesie. Grozi mu dożywocie.

Zaginięcie 28-letniej Pauliny D. zgłoszono w sobotę 20 października. Kobieta wyszła z domu w piątek, by wieczorem spotkać się ze znajomymi. Ostatni raz była widziana w towarzystwie nieznanego mężczyzny - co zapisały kamery monitoringu - na jednej z łódzkich ulic.

Dotychczasowe ustalenia prokuratury wskazują na to, że 28-latka została zamordowana w jednym z mieszkań w kamienicy przy ul. Żeromskiego w Łodzi. Na podstawie zabezpieczonych śladów i innych dowodów ustalono, że do zabójstwa doszło 20 października w godzinach przedpołudniowych, a przed godz. 18 zwłoki - po zapakowaniu w torbę i owinięciu w folię - zostały przewiezione do lasku w okolicach Stawów Jana, gdzie odnaleziono je dopiero po sześciu dniach.

Sekcja zwłok kobiety wykazała, że przyczyną jej śmierci były rany kłute szyi. Stwierdzono także obrażenia wskazujące na pobicie.