Skandal w powiecie wielickim. Starosta i jego zastępca wzięli olbrzymie ekwiwalenty za zaległe urlopy, choć korzystali z dni wolnych za godziny nadliczbowe - donosi "Dziennik Polski".

"Do wypłat doszło w grudniu 2014 r., zaraz na początku nowej kadencji samorządów. Największe pieniądze otrzymali były wicestarosta, a dzisiaj pełnomocnik starosty Mirosław Mrozowski (związany z PiS, nie należy do partii) - 75 394 zł (34 000 zł odprawy i 41 374 zł ekwiwalentu za urlop) oraz Jacek Juszkiewicz (PiS) wybrany jesienią 2014 r. na wielickiego starostę na trzecią już kadencję - 50 179 zł (ekwiwalent za urlop).

Natomiast Lech Pankiewicz, b. członek zarządu, który w wyborach samorządowych w 2010 r. startował z list PO, ale zaraz potem przeszedł na stronę PiS, dostał 42 069 zł (20 460 zł odprawy i 21 609 zł ekwiwalentu).   Rekordzistą w "pracy bez tchu" jest starosta Juszkiewicz, który nie wykorzystał aż... 85 dni urlopu. Niewiele mniej, bo ok. 2 miesięcy,  "zaoszczędził" na urlopie Mrozowski" - wylicza "Dziennik Polski". Jeden z rozmówców gazety twierdzi, że samorządowcy często "kombinują, by nie iść na urlop, aby potem otrzymać jak największy ekwiwalent".

Sami samorządowcy twierdzą, że niewykorzystywanie przez nich urlopu nie było związane z chęcią uzyskania ekwiwalentu. Tłumaczą się zaangażowaniem w prace nad ważnymi dla powiatu inwestycjami.

"Deklaracje o poświęceniu podważa fakt, że w ubiegłej kadencji Juszkiewicz i Mrozowski brali dni wolne za pracę w nadgodzinach" - zauważa "Dziennik Polski".

W poniedziałkowym "Dzienniku Polskim" także:

- Kto nie chce Janusza Kurtyki?

- Butni kibole na ulicach i skruszeni w sądzie