Sejm zdecyduje dziś ostatecznie o lustracji kilkudziesięciu tysięcy urzędników. Po południu głosowane będzie senackie weto do zmian w ustawie o Służbie Cywilnej, która zobowiązuje wszystkich pracowników urzędów państwowych do złożenia oświadczeń lustracyjnych. Ci, którzy współpracowali z organami bezpieczeństwa PRL, niemal natychmiast stracą pracę.

Ustawa, wchodząca w życie 3 miesiące po ogłoszeniu, nakazuje złożenie oświadczeń wszystkim urzędnikom urodzonym do 1 sierpnia 1972. Mają na to 30 dni. Jeśli przyznają się do współpracy - sama ustawa wygasza ich stosunek pracy po 15 dniach od złożenia oświadczenia. To samo dzieje się, kiedy oświadczenia nie złożą.

Deklaracje tych, którzy zaprzeczą współpracy z organami bezpieczeństwa, mają być w ciągu 5 miesięcy sprawdzone przez IPN. Stwierdzenie współpracy w aktach Instytutu także będzie oznaczało utratę pracy i niemożliwość zatrudnienia się w urzędach państwowych.

Tym razem lustracja nie ocenia prawdziwości oświadczeń, ale stan wiedzy państwa o obywatelach. Automatycznie, niemal natychmiast i bez możliwości odwołania, może pozbawić pracy i dostępu do niej urzędników mających więcej niż 51 lat. Takich najbardziej doświadczonych jest według rządu ok. 40 tysięcy.

Wszystko to może nastąpić jeszcze w tym roku. Czy tak się jednak stanie - dziś po południu zdecydują posłowie. Później wejście ustawy w życie może zatrzymać tylko prezydent.

"Kraj im dziękuje i mówi wypadajcie z tego urzędu"

Według polityków opozycji ta ustawa to powtórna dekomunizacja, a rząd wyrzuci na bruk najbardziej doświadczonych urzędników.

Przedstawiciel IPN na posiedzeniu sejmowej komisji przyznał, że 3 tysiące osób złożyło oświadczenia, w których przyznało się do współpracy. Nie wiadomo, ilu wciąż pracuje w urzędach. Stracą pracę - nawet jeśli pracują tam 15-20 lat.

Pracowały sumiennie w nowym demokratycznym kraju. Dzisiaj kraj im dziękuje i mówi - wypadajcie z tego urzędu - mówi poseł Lewicy Wiesław Szczepański.

Marek Sawicki z PSL dodaje, że to wyborcze zagranie, by wzmocnić najtwardszy elektorat. Intensyfikacja tej kampanii: "komuniści, złodzieje, my tylko jedyni sprawiedliwi" - ocenia.

Co ciekawe, nawet niektórzy posłowie Zjednoczonej Prawicy nie bardzo potrafią uzasadnić powrót do lustracji urzędników po 34 latach od upadku PRL. Każda sprawa jest indywidualna. Nie mnie oceniać etycznie takie decyzje - przyznaje Tadeusz Cymański.