Chociaż prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka uchodzi za człowieka wiernego Kremlowi, to jednak wciąż nie oddał on swego kraju w ręce Rosji. Moskwa słyszy w Mińsku wyłącznie obietnice szybkiego zjednoczenia.

Łukaszenka już ponad 6 lat jest prezydentem Białorusi. Niemal od początku obiecuje Moskwie "złote góry" w postaci natychmiastowego zjednoczenia Rosji i Białorusi. W zamian otrzymuje silne poparcie rosyjskiej stolicy. Jednak nie spieszy się z wypełnianiem obietnic. Prezydent w obawie o swoje stanowisko nie godzi się na warunki stawiane przez prezydenta Rosji. Według opozycyjnego dziennikarza Łukaszenka jest bardzo przywiązany do władzy i nie zniósłby niczego, co mogłoby ją ograniczyć. Dla jej zachowania jest gotów obiecywać każdemu to, co zechce. Ale z takiej sytuacji wynikają zaskakujące wnioski. "Łukaszenka jest dyktatorem i tyranem z jednej strony, ale z drugiej strony dzięki jego pozycji państwo jest jeszcze niepodległe" - powiedział Nievierowski. Niewykluczone jednak, że Łukaszenka zostanie w końcu przyciśnięty do muru przez Moskwę i nie będzie miał innego wyjścia jak zgodzić się na rosyjskie warunki. Przede wszystkim dlatego, że od dawna żyje w stanie zimnej wojny z Zachodem i nie będzie mógł szukać tam pomocy. "Nie zawsze państwa zachodnie rozumieją to, co dzieje się na Białorusi" – powiedział rzecznik prasowy białoruskiego ministerstwa spraw zagranicznych. To samo odnosi się do Warszawy, ale jednocześnie Polska to najbliższy sąsiad Białorusi. Według rzecznika wizyta choćby szefa polskiej dyplomacji miała gigantyczne znaczenie dla Mińska. Kto wie, może wpłynęłaby na przyszłość Białorusi. Na razie pozostała jednak sam na sam z rosyjskim kolosem.

12:45