Białoruski prezydent Aleksander Łukaszenka, znany ze swojego sentymentu do Związku Radzieckiego, zastanawia się nad kupnem elektrowni atomowej wyposażonej w reaktory typu RBMK, najmniej udanego przykładu radzieckiej technologii.

To właśnie reaktor typu RBMK wybuchł w Czarnobylu w 1986 roku, powodując największe skażenie radioaktywne w historii ludzkości.

Łukaszenka nie chce budować elektrowni od podstaw, więc postanowił ją... kupić. Dokładnie taka, jakiej potrzebuje, znajduje się na Litwie w Ignalinie. Wiadomość przekazało prestiżowe brytyjskie wydawnictwo Jane's specjalizujące się w sprawach wojskowości i bezpieczeństwa państwowego.

Władze w Wilnie, starające się o przyjęcie Litwy do Unii Europejskiej, postanowiły zamknąć niebezpieczny zakład, bo nie spełnia on zachodnich norm bezpieczeństwa. Łukaszenka oświadczył, że to doskonała elektrownia i nie pozwoli Litwinom na jej zniszczenie.

Białoruś od lat sprowadza z Litwy energię elektryczną. Sprowadza, ale nie płaci. Zaległości sięgają już 30 mln dolarów. Gdy Ignalin przestanie działać, Białoruś straci też tanie, bo bezpłatne źródło energii. Musi więc pomyśleć, w jaki sposób zatkać energetyczną dziurę.

04:00