14-metrowy, stalowy szkielet, owinięty stoma metrami pasów z zielonego sztucznego tworzywa plus 20 gwiazdek w barwach miasta i kilkanaście tysięcy światełek – tak wygląda łódzka choinka. Miejscy urzędnicy zdecydowali się zainwestować w jej zakup około 80 tysięcy złotych. Do tego należy doliczyć jeszcze 20 tysięcy za przechowywanie, naprawy, montaż i demontaż drzewka.

Jak obliczyła reporterka RMF FM Agnieszka Wyderka, za 100 tysięcy złotych, które pochłonie zakup i utrzymanie choinki, miasto mogłoby mieć ponad 15-metrowe żywe świerki przez 130 lat. Taki argument nie przekonuje jednak łódzkich urzędników. Miasto, które podkreśla, jak dba o ekologię, nie powinno żywego drzewka w takiej okazałości wystawiać i propagować - tłumaczy Marzena Korostańska z łódzkiego magistratu:

Dodaje, że sztuczna choinka to inwestycja długoletnia, do której mieszkańcy miasta nie będą już więcej dopłacać. Jak obliczają urzędnicy, koszty zakupu i konserwacji choinki powinny zwrócić się w ciągu 2-3 lat. Ale czy do tego czasu drzewko nie znudzi się łodzianom i urzędnikom?