Policja i prokuratura zajmą się prawdopodobnie sprawą zburzenia nieczynnej zajezdni tramwajowej przy ulicy Dąbrowskiego w Łodzi. Rozbiórka zabytkowego obiektu odbyła się bez zgody konserwatora zabytków i została przeprowadzona w ekspresowym tempie.

Wojewódzki Konserwator Zabytków powiadomił policję po godz. 16, że właściciel terenu wyburzył budynki zajezdni. Informacja się potwierdziła - powiedział Radosław Gwis z biura prasowego łódzkiej policji. Dodał, że konserwator ma w tej sprawie złożyć zawiadomienie. Tak samo postąpi najprawdopodobniej także poseł PO i były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski.

Właścicielowi zabytku grozi kara do pięciu lat więzienia. Sąd może mu też nakazać zapłacenie nawiązki na cele społeczne w wysokości - maksymalnie - 30-krotności minimalnego wynagrodzenia.

Zajezdnia miała ponad 80 lat

Zajezdnia przy ul. Dąbrowskiego z zespołem hal postojowych powstała w 1928 roku. Jest wpisana do rejestru zabytków. Trzy lata temu teren zajezdni został sprzedany prywatnemu inwestorowi. W styczniu tego roku został zamknięty, a tramwaje przeniesiono do innych zajezdni w mieście.

Ponad rok temu na terenie zajezdni wybuchł pożar. Akcja gaśnicza, w której brało udział kilkudziesięciu ratowników, trwała dobę. Ogień strawił ok. 4,5 tys. Metrów kwadratowych dachu. Straty wyniosły ponad 1,5 mln zł. Biegły ds. pożarnictwa - powołany przez prokuraturę - uznał, że przyczyną pożaru mogło być podpalenie.