Na dzisiaj zaplanowane jest głosowanie Sejmu w sprawie poprawek do ustawy o badaniach klinicznych, które mają ułatwić szczepienia przeciw grypie w aptekach, tak by preparat można było przyjąć z marszu, bez recepty od lekarza. Problem dotyczy wystawiania przez farmaceutów recept dla osób, które mają refundowany dostęp do preparatu.

Posłowie z sejmowej Komisji Zdrowia odrzucili w czwartek poprawki dotyczące możliwości przyjęcia w aptece refundowanej szczepionki. W tym sezonie infekcyjnym bezpłatnie szczepionkę, czyli zgodnie ze stuprocentową refundacją, mogą otrzymać kobiety w ciąży i seniorzy, którzy skończyli 75 lat. Te osoby od września bezpłatnie mogą przyjąć preparat, gdy dostaną receptę od lekarza. 

Podczas wczorajszego posiedzenia Sejmu odbyło się II czytanie rządowego projektu ustawy o badaniach klinicznych produktów leczniczych stosowanych u ludzi. Zgłoszono wówczas trzy poprawki, w tym jedną o przyznaniu farmaceutom możliwości wystawiania refundowanych recept na szczepionkę przeciwko grypie.

Farmaceuci będą mogli więc jedynie wystawiać tak zwane recepty stuprocentowe, zgodnie z którymi trzeba za preparat trzeba zapłacić pełną cenę, a także kwalifikować na nie i wykonywać je.

Senatorowie opozycji zapowiadają już złożenie poprawek, które mają umożliwić uznawanie reguł kwalifikacji także w aptekach.

Szczepienia w aptekach tylko dla pełnoletnich

Szczepienie w aptekach mogą przyjmować tylko osoby pełnoletnie. Dzieci, czyli osoby, które nie mają jeszcze osiemnastu lat, preparat dostają tylko w tradycyjnych punktach takich jak poradnie POZ czy szpitale, bo do szczepienia musi je zakwalifikować lekarz.

Jest późno, ale nie za późno, by przyjąć szczepionkę przeciwko grypie. Preparat daje efekty w postaci odporności po około dwóch tygodniach od przyjęcia. Grypa będzie jeszcze z nami w lutym i w marcu, oby w mniejszej skali niż obecnie, lecz wciąż będzie ryzyko zakażenia - tłumaczy w rozmowie z RMF FM krajowa konsultant w dziedzinie medycyny rodzinnej profesor Agnieszka Mastalerz-Migas.

Opracowanie: