Popełniłam błąd, obwiniając Mariusza Kamińskiego za incydent w Paryżu - napisała w wydanym dzisiaj oświadczeniu Jolanta Kwaśniewska. Wczoraj ona i jej mąż, były prezydent Aleksander Kwaśniewski, wydali wspólny komunikat, w którym twierdzili m.in., że Kamiński w latach 90., podczas ich oficjalnej wizyty w Paryżu, nasłał na nich "bojówki Ligi Republikańskiej, które ich zaatakowały".

Odnosimy wrażenie, że od tamtej pory kieruje nim obsesja na naszym punkcie - napisali Kwaśniewscy.

Oświadczenie miało związek z wtorkowym tajnym posiedzeniem Sejmu, podczas którego posłowie zajmowali się wnioskiem prokuratury o uchylenie immunitetu Kamińskiemu - byłemu szefowi CBA, a obecnie posłowi PiS. Ani Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, ani Prokuratura Generalna nie ujawniły, czego dokładnie dotyczył wniosek. Sam Kamiński poinformował natomiast przed posiedzeniem Sejmu, że zarzut miał dotyczyć prowadzonej przez CBA sprawy majątku Kwaśniewskich, których Biuro podejrzewało o kupienie z nielegalnych dochodów willi w Kazimierzu Dolnym. Badała to Prokuratura Apelacyjna w Katowicach i umorzyła śledztwo, nie dopatrując się przestępstwa. Sejm nie zgodził się zaś teraz na uchylenie immunitetu Kamińskiemu.

Dzisiaj Jolanta Kwaśniewska wydała kolejne oświadczenie, w którym tłumaczy pomyłkę dotyczącą Kamińskiego. W związku z dłuższym pobytem mojego małżonka za granicą, przygotowując oświadczenie odwołałam się do mojej pamięci, która spłatała mi figla. Traumatyczne wydarzenia z Paryża kojarzyły mi się z osobą pana Mariusza Kamińskiego, czołowego przedstawiciela prawicy w Polsce. W dniu dzisiejszym, czytając informację pana Piotra Lisiewicza, szefa "Naszości", z przykrością stwierdzam, że popełniłam błąd obwiniając pana Mariusza Kamińskiego o sprawstwo incydentu w Paryżu, jaki miał miejsce prawie dwadzieścia lat temu. Jest mi bardzo przykro z powodu zaistniałej pomyłki - napisała Kwaśniewska.

Ówczesny lider "Naszości", dziś dziennikarz "Gazety Polskiej Codziennie", Piotr Lisiewicz podkreślił, że w incydencie, do którego doszło 4 maja 1997 roku podczas wizyty urzędującego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i jego żony w Paryżu, brali udział przedstawiciele "Naszości" i Radykalnej Akcji Antykomunistycznej. Obrzucili oni parę prezydencką jajkami, kiedy zmierzała na koncert w paryskim teatrze Champs Elysees.

Paryski sąd skazał wówczas na 3 miesiące więzienia w zawieszeniu na 5 lat liderów Radykalnej Akcji Antykomunistycznej - Łukasza Kazimierczaka i Wojciecha Wybranowskiego.

(edbie)