Jan Tajster nie chce komentować kary grzywny nałożonej przez sąd. Dyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji w Krakowie ma zapłacić 10 tysięcy złotych za doprowadzenie do paraliżu miasta zimą 2005 roku. Prokurator żądał dla Tajstera roku więzienia w zawieszeniu i pozbawienia dyrektora funkcji publicznych na trzy lata.

Tajster został uznany winnym niedopełnienia obowiązków. Krakowscy kierowcy są zadowoleni, że winę przypisano człowiekowi, którego od początku oskarżano o spowodowanie zimowego paraliżu Krakowa, irytuje ich natomiast tak niska kara:

Sędzia, który ogłaszał wyrok stwierdził, że dyrektor Tajster mocniej odczuje uderzenie po kieszeni niż karę więzienia w zawieszeniu, a zakaz zajmowania stanowisk w administracji samorządowej byłby uwzględniony, gdyby Tajster celowo sparaliżował Kraków, a zdaniem sądu, był to raczej wypadek przy pracy.

Dyrektor ZDiK za późno wysłał na ulice piaskarki i solarki wskutek czego ulice i chodniki zamieniły się w lodowiska. Stanęła także komunikacja, a wiele osób trafiło do szpitala z urazami i złamaniami.