W Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, podobnie jak w innych placówkach w kraju większość lekarzy i pielęgniarek wzięła dziś urlop na żądanie. Okazuje się jednak, że niektórzy pacjenci mogą na tym proteście skorzystać.

Szpital pracuje w systemie ostrego dyżuru, ale kilkudziesięciu profesorów, docentów, ordynatorów pozostało na swoich miejscach pracy zgodnie zresztą z prośba organizatorów dzisiejszego protestu – tłumaczy dyrektor Andrzej Kulig. Oznacza to, że zabiegi ratujące życie – te najbardziej skomplikowane, będą przeprowadzali ci, którzy na co dzień tylko kierują zespołami. Paradoksalnie więc pacjenci, którzy dziś trafią do Szpitala Uniwersyteckiego, będą leczeni przez najlepszych specjalistów.

Zobacz również:

Jednocześnie dyrektor Kulig zaznacza, że wszystkie kliniki ratujące życie – m.in. onkologia, hematologia czy nefrologia - działają normalnie. Tam pacjenci wymagają opieki non stop, przez 24 godzinny na dobę.

Władze szpitala dodają, że jeśli żądania lekarzy i pielęgniarek nie zostaną spełnione, w następnym tygodniu sytuacje będzie wyglądać bardzo podobnie. Dodajmy, że Szpital Uniwersytecki to 3700 lekarzy i pielęgniarek, 34 kliniki i kilka tysięcy porad dziennie…