To drugie wybory od czasu objęcia tej serbskiej prowincji protektoratem ONZ. Rywalizacja wśród kandydatów na deputowanych jest bardzo zacięta - na jedno miejsce w parlamencie przypada ponad 10 chętnych.

10 mandatów zarezerwowano dla przedstawicieli mniejszości serbskiej. Jednak istnieją obawy, że Serbowie zbojkotują głosowanie w proteście przeciwko nieskutecznemu - ich zdaniem - administrowaniu prowincją przez ONZ.

Z kolei Albańczycy mogą zacząć sprawiać kłopoty po zakończeniu wyborów. Główne albańskie ugrupowania polityczne domagają się bowiem niepodległości dla Kosowa.