Trwa wrześniowy boom na rynku korepetycji. Ceny „lekcji po lekcjach” w całej Polsce idą w górę. Najdroższy i najchętniej wybierany jest język angielski, ale nie ma przedmiotu, z którego uczniowie nie douczają się poza szkołą. Pozostaje pytanie, kto jest temu winien - nauczyciele, uczniowie czy system edukacji?

Zdaniem Roberta Śniegockiego z II Liceum z Poznaniu korepetycje to wada systemu. Nauczyciel twierdzi, że tego typu zajęcia są szkodliwe przede wszystkim dla… samych korepetytorów. Trudno mi sobie wyobrazić dobrze przygotowanego nauczyciela, który pracuje rano w szkole, po południu do wieczora udziela korepetycji. Nie sądzę, żeby następnego dnia miał uśmiech na twarzy - zdradził reporterowi RMF FM.

Nie brakuje jednak nauczycieli, którzy twierdzą, że tak zwane „korki” są po prostu w modzie. Szczęka mi opada po prostu. "Ale po co ci korki?" - pytam mojego ucznia. "Pani profesor, jak to po co? Przecież moi koledzy mają z trzech, czterech, a ja z żadnych?" - opowiadała nauczycielka z II liceum.

Również dla większości uczniów z XXIV Liceum w Poznaniu korepetycje to najnormalniejsza rzecz na świecie. Wielu z nich uważa, że to tak powszechne i normalne zjawisko jak kupowanie podręczników, noszenie butów zmiennych czy pisanie klasówek. Posłuchaj relacji naszego reportera Piotra Świątkowskiego:

Tymczasem nauczyciele tłumaczą, że wiedza przyniesiona z gimnazjum do liecum nie jest wystarczająca do sprawnego realizowania programu, a czasu w liceum jest jak na lekarstwo. Uczniowie mają przekazaną wiedzę, ale nie mają czasu na jej utrwalenie pod okiem nauczyciela - twierdzi jedna z nauczycielek. Na oko rodziców uczniowie też nie zawsze mogą liczyć, bo ci często pracują do późna, a czasem... sami nie rozumieją podręczników. Posłuchaj:

Skoro korepetycje są złe, to co mają zrobić rodzice których dzieci nie radzą sobie w szkole? Posłuchaj:

Zapytaliśmy naszych słuchaczy, czy ich zdaniem korepetycje to potrzeba, moda czy zły system edukacji? Opinie są bardzo różne.

Zdaniem Łukasza korepetycje nie są koniecznie, bo wystarczy po prostu się uczyć: Sam nigdy nie brałem korepetycji, młodsze rodzeństwo również. Wydaje mi się, że korepetycje są po prostu modne. Inna słuchaczka, uczennica renomowanego liceum, z tym zdaniem się nie zgadza. Bez korepetycji nie byłabym jedną z najlepszych uczennic. Fizykę niby mam rozszerzoną, ale nauczyciel w tym czasie ma inne zajęcia - prowadzi - o ironio - korepetycje, czyli jednej fizyki nie mamy, a drugą spisujemy od innych klas.

Korepetycje to – według Karola - absurdalny wymysł rodziców z przerostem ambicji, którzy chcą, aby ich pociechy były najlepsze z najlepszych. Słuchacz RMF FM dodaje, że choć w szkole nigdy orłem nie był, to jednak korepetycji nie brał. Mimo to bardzo dobrze zdał maturę a obecnie studiuje. W innym tonie o korepetycjach wypowiada się Ola z okolic Poznania: Jestem osobą udzielającą korepetycji z matematyki i bynajmniej nie jestem nauczycielem. Uczniowie, z którymi prowadzę lekcje, mieli problemy z przedmiotem, głównie ze względu na brak systematycznego nauczania.

Piotr, mąż nauczycielki języka angielskiego, twierdzi, że to system edukacji jest chory. Program, który nauczyciel ma przekazać w ciągu roku jest tak duży, że nie ma możliwości na jakiekolwiek powtarzanie materiału.

Dzisiejszy temat o korepetycjach uderza we mnie osobiście. Jestem nauczycielką i nie wydaje mi się by konieczne były korepetycje dla uczniów. Ja chce nauczyć, a uczniowie nie chcą przyswajać, możemy tak odbijać piłkę bez końca, a tak serio ja jako nauczyciel bardzo chcę nauczyć, staram się codziennie, ale dzieci są różne. Hasło, że nam nauczycielom się nie chce strasznie mnie porusza:-) To raczej rodzice chcą inwestować w swoje dzieci i ciągle gdzieś je posyłają, a dzieci dla świętego spokoju chodzą na korki. W większości przypadków wiąże się to z brakiem akceptacji ze strony rodziców, chcą więcej i więcej, chcą piątek, a nie każdy ma predyspozycje na piątki, no nie?

Witajcie! Piszę odnośnie sytuacji polskiego szkolnictwa. Jest to wręcz żenujące, że uczniowie muszą chodzić na korepetycje aby zrozumieć omawiany materiał, a co gorsza aby przygotowywać się do egzaminów i matury! Obowiązkiem szkoły jest przygotować uczniów do egzaminów sprawdzających. Najbardziej jest mi żal maturzystów, którzy muszą się na własną rękę przygotowywać, aby uzyskać satysfakcjonujący wynik i dostać się na wymarzone studia. Rzeczywistość jest taka, że nauczyciele lekceważą swoja pracę, a na tym cierpią dzieci. Bo oni już zdali swoje egzaminy i maturę a uczniowie są jeszcze przed. Gdy słuchałam Waszej porannej audycji, puściliście fragment wypowiedzi jednej nauczycielki, która mówiła, że przeciętny i nie leniwy uczeń może zrozumieć i nauczyć się bieżącego materiału. Po to chodzimy do szkoły aby ktoś nas tego nauczył, bo sami mamy się uczyć? Jest to nierealne! Poza tym uważam, ze korepetycje są pewnym wyjściem z tej sytuacji. Mimo iż są one nielegalne to dziękujmy losowi, że w ogóle są, bo to jedyna deska ratunku. Cała sytuacje w polskim szkolnictwie jest żałosna i śmieszna. Mam bardzo pesymistyczne wizje przyszłości. Jak tak dalej pójdzie, szkoły "padną na pysk na szyję", a w tedy będzie można tylko płakać bo nie wiem jak w tedy będziemy kształcić naszą młodzież. Pozdrawiam, JM.

W tym roku skończyłam technikum – pisze Ania. W drugiej klasie zdecydowałam się na korepetycje z matematyki. Po kilku miesiącach dodatkowych lekcji poprawiałam błędy nauczyciela, który miał przecież nauczyć całą klasę! Tłumaczyłam w klasie bieżące tematy, również udzielałam "korków". Uczniowie nie musieliby korzystać z dodatkowych i nieraz bardzo drogich korepetycji, gdyby w szkole pracowali nauczyciele z powołania. Bo jak można szanować nauczyciela, którego poprawia uczeń...

Inny słuchacz pisze: chodzę teraz do 3 klasy liceum profilowanego i jest to klasa filologiczna(rozszerzony język=bardzo wysoki poziom(?). bez korepetycji nie da się zdać matury rozszerzonej juz nie wspomnę! na lekcjach opracowujemy książkę, która w ogóle nie ma zagadnień pod maturę! każdy musi na własną rękę się uczyć i kupować książki! i chodzić albo do dodatkowych szkół albo brać korepetycje! to jest nieporozumienie! w szkole nic się nie nauczę na ten egzamin! przez 3 lata za wiele się nie nauczyłam. wina leży w systemie nauczania, nauczycielach i tych co ksiązki wybierają!

Chciałabym się podzielić moimi spostrzeżeniami na temat korepetycji.. obecnie jestem juz studentką a liceum opuściłam 2 lata temu. Patrząc na moich nauczycieli z liceum nasuwa się jeden wniosek- to są chemicy a nie nauczyciele chemii, matematycy a nie nauczyciele matematyki, biolodzy a nie nauczyciele biologii. Nie umieją oni przekazać wiedzy uczniom, całkowicie porzucają jakiekolwiek zaangażowanie w tok przyswajania wiedzy przez ucznia

na rzecz realizacji programu nauczania- muszą wyrobić 100% normy, a to czy uczniowie zrozumieją nie leży w strefie ich zainteresowania. Nauczyciel z pasją to mały procent ludzi pracujących w szkołach. bo reszta tylko pracuje-nie naucza...pozdrawiam Asia

witam, powiedzcie jak mam nie brać korepetycji skoro w naszym liceum o profilu angielskim w mieście powiatowym jest w drugiej klasie 5 godzin angielskiego tygodniowo przy czym w województwie maja 10 godz/ tyg przy tym samym profilu. w jaki sposób mam dorównać moim kolegom z województwa??? - pisze inny Internauta

Jacek: Co wyszło z kolejnych reform edukacji??? ......Powody dla których dzieci chodzą na korki: brak zainteresowania i pomocy ze strony rodziców, pensum godzin się nie zmieniło, za to dodano religię i dodatkowe godziny wychowania fizycznego (Czy ktoś bierze korki z religii? Może warto by wrócić do sprzedaży odpustów), ogólny wyścig szczurów spowodowany np. ambicjami rodziców, nowa matura, która niejednokrotnie jest, delikatnie mówiąc, wyśrubowana przez..., (patrz matura 2008, rozszerzony wos),

i wiele innych...

Ja maturę zadawalam w tym roku... wszystkie wyniki ponad 80%, ale

zawdzięczam to tylko i wyłącznie sobie. Jako absolwentka wiejskiego

gimnazjum nie miałam nawet co liczyć na jakiekolwiek wyróżnienia w prestiżowym liceum w dużym mieście. Byli tacy co ze wszystkich

przedmiotów pobierali korepetycje, ja jako ze mnie nie było na nie stać wykorzystywałam tradycyjnie ksiązki, notatki, Internet. Sądzę, żeto często uczniowie po prostu z lenistwa korzystają z płatnych

korepetycji... a poza tym kiedyś korepetycji jako takich nie było i 

ludzie dawali sobie rade. Pozdrawiam. Karolina

A kto Waszym zdaniem odpowiada za ten stan rzeczy? Piszcie na adres: fakty@rmf.fm.