Rada nadzorcza TVP ogłosiła konkurs na 5-osobowy zarząd telewizji państwowej. Oznacza to, że Robert Kwiatkowski - protegowany lewicy - prawdopodobnie straci autonomiczne panowanie nad firmą. Nie oznacza to jednak, że nowym prezesem nie zostanie ktoś związany z Kwiatkowskim...

Zacznijmy jednak od tego, czy sam Kwiatkowski nie zostanie prezesem TVP. Przecież on także może startować w rozpoczętym już wyścigu o panowanie na Woronicza. Otóż 100-porcentowej pewności nie ma, wiadomo jednak, że Kwiatkowski mógłby liczyć na zdecydowane poparcie jedynie ze strony 3 członków rady nadzorczej, związanych z SLD. To jednak zbyt mało – potrzeba 6 głosów.

Największe jednak niebezpieczeństwo leży w tym, że Kawiatkowski może wpłynąć na przebieg konkursu. Na początkowym etapie, wyłanianiem kandydatów zajmie się zewnętrzna firma doradcza, wybrana w konkursie. A kto organizuje konkurs? Oczywiście TVP, więc de facto Kwiatkowski...

Zobacz również:

Widząc to niebezpieczeństwo, opozycja złożyła ostatnio wniosek o zawieszenie go w obowiązkach. Niestety, nie udało się to. Kwiatkowski wciąż ręcznie steruje tym, co dzieje się na Woronicza. Nowy prezes może więc okazać się wyborem z kategorii „Zamienił stryjek siekierkę na kijek”.

06:20