W wakacje konie z Morskiego Oka ciągnęły wozy z turystami, a teraz mają trafić do rzeźni. Ich losem zainteresowała się fundacja z Wrocławia. Obrońcy zwierząt chcą uratować trzy konie. Ich życie warte jest 10 tysięcy złotych.

Czasu jest bardzo mało - przyznaje Anna Talaczyńska z fundacji Centaurus. Pieniądze trzeba zebrać do połowy października. Uratowane konie mają trafić do specjalnego ośrodka koło Legnicy. Tam spokojnie dożyją starości. Fundacja zapewni im także opiekę weterynaryjną.

Do tej pory obrońcy z Dolnego Śląska uratowali 650 koni. Po raz pierwszy chcą ratować konie z Morskiego Oka. Dla pracujących tam ludzi koń służy tylko do zarabiania pieniędzy. Jeżeli do tego się nie nadaje, trafia najczęściej do rzeźni. Tego boimy się najbardziej - przyznaje Talaczyńska.

Fundacja wpłaciła już zadatek. Teraz zbiera resztę potrzebnej kwoty.

Na trasie do Morskiego Oka w sezonie pracuje nawet 300 koni. Te, które po sezonie i po badaniach weterynaryjnych nie nadają się do takiej pracy kierowane są do innych zajęć. Czasami trafiają do ośrodków jeździeckich, najczęściej sprzedawane są jednak do ubojni - przyznają obrońcy.